środa, 12 października 2016

BOOK TOUR: "Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" - Estelle Maskame


  Jeśli jeszcze nie znudziliście się recenzjami, które powstają w ramach BOOK TOUR to zapraszam do lektury. Przyznam szczerze, że jest to bardzo fajna inicjatywa, dzięki której tacy blogerzy jak ja (czytaj: współpracującą z jednym wydawnictwem) mają możliwość przeczytania książki dość nowej, nie tracąc przy tym pieniędzy i stresu (jeśli powieść nie przypadnie nam do gustu ;-)). Ten Book Tour także został zorganizowany przez Cyrysię i Wydawnictwo Feeria Young.
       Eden nie widziała swojego najstarszego przyrodniego brata przez cały rok. Teraz, na jego zaproszenie, leci do Nowego Jorku na sześć tygodni. Wydaje się, że wszystko jest w porządku, uczucie między nimi wygasło. Eden ma swojego chłopca, którego kocha. Jednak czy to uczucie przetrwa rozłąkę i spotkanie z pierwszą miłością? To już takie pewne nie jest.
     Te sześć tygodni spędzonych w Nowym Jorku pokazuje dziewczynie, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Eden musi wybrać między dwoma chłopcami. A jej wybór może nieźle namieszać w jej rodzinie.
      Drugą część serii DIMILY zaliczam do zdecydowanie bardziej udanych lektur, w porównaniu z pierwszą częścią. Sama nie wiem z czego to wynika - najprawdopodobniej z tego, iż autorka wprowadziła postacie, które na pewno nadały koloryt całej powieści. I jakoś tak więcej się dzieje. I ten klimat, który się tworzy, kiedy autorka opisuje Nowy Jork. Jakoś do tej pory miałam stosunek do tego miasta zupełnie obojętny. Jednak to się zmieniło po przeczytaniu "Czy wspominałem, że Cię potrzebuję". Estelle Maskame udało się przenieść na kartki powieści magię tego miejsca. I to jest nie lada wyczyn, bo rzadko się zdarza, żeby dzięki powieści udało się zainteresować mnie konkretnym obszarem. A tu proszę! Poczułam nieodpartą ochotę poszukania lektur, w których wydarzenia osadzone są w Nowym Jorku. No po prostu jakaś magia się tutaj zadziała!
    Dość tego słodzenia. Teraz czas na szczyptę dziegciu. Ooch, jakże mnie ta Eden momentami denerwowała! Te jej niezdecydowanie, załamanie. A już jak przegięła z alkoholem i zaczęła rozrabiać to miałam ochotę rzucić książką o ścianę! Ja wiem, że po procentach tracimy hamulce, ale no po prostu jej zachowanie tak mnie irytowało, że hej! Hej! Typowa rozkapryszona nastolatka. No nie podobało mi się to i już. Zdecydowanie najlepszymi postaciami byli Snake i Emily.
    Podsumowując druga część serii DIMILY jest zdecydowanie lepsza od pierwszej. Przyjemnie się ją czyta, poza małymi zgrzytami. Fajna odskocznia od poważniejszej literatury. Do poduszki w sam raz. Fanki pierwszej części powinny być usatysfakcjonowane.


Tytuł:  "Czy wspominałem, że Cię potrzebuję"
Seria: DIMILY
Autor:  Estelle Maskame
Wydawca: Feeria Young
Rok: 2016
Ocena:  6/10 
Dimily Tom 2: Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? [Estelle Maskame]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE






czwartek, 6 października 2016

4 Urodziny Bloga a ja zupełnie o tym zapomniałam!


     
                            Żródło
     O mamo! Jak ten czas leci! Tak, dobrze czytacie - Czwartego października 2012 roku napisałam pierwszy post na blogu. Wiele się rzeczy zdarzyło przez te cztery lata. Wiele zmian zaszło w moim życiu. Jednak miłość do książek jest ciągle taka sama - gorąca i nieustająca. No, może trochę gust mi się poszerzył o większą liczbę gatunków, które czytam :-) Ale uważam to za wielki pozytyw. 
    Do tej pory nie informowałam o urodzinach bloga, ale czwórka to taka śliczna liczba. Dlatego też z tej okazji postaram się w najbliższym czasie przygotować dla Was, moi drodzy czytelnicy, konkurs. Nie spodziewajcie się książek nowych. Powiem szczerze, że wszystkie które będę chciała Wam podarować są pozycjami czytanymi. Nie współpracuję z rzeszą wydawnictw, więc nie liczcie też na jakieś nowości. Ale mam nadzieję, że chociaż ktoś z Was znajdzie coś dla siebie. 
      Nie będę robić żadnych podsumowań z racji urodzin. To według mnie bez sensu. Sami widzicie, że wiele postów na blogu się nie ukazało, ale staram się mimo wszystko nie zaniedbywać go i od czasu do czasu coś napisać. Mam do Was, czytelnicy kochani, prośbę. Proszę, dajcie znać w komentarzach o czym chcielibyście czytać na blogu. Póki co skupiam się na recenzjach. Ale może chcielibyście poznać moje zdanie na jakiś temat, albo jakąś TOP10? Rzucajcie pomysły :)
   A post na temat konkursu postaram się umieścić niebawem. Tak więc wyczekujcie!
A ja idę świętować :)
P.S. 4 zaczęłam prowadzić bloga, a także w czwartym dniu miesiąca urodziło się moje szczęście Emilka. To znak! ;-)

wtorek, 4 października 2016

"Bez mojej zgody" - Jodi Picoult


      Rodzina  Fitzgeraldów na pierwszy rzut oka wygląda na szczęśliwą. Jednak są to tylko pozory. Najstarszy syn Briana i Sary, Jesse ciągle stwarza problemy. Można powiedzieć, że jest czarną owcą rodziny. Do czasu. Kate ma rzadką odmianę białaczki. Najmłodsza Anna urodziła się tylko po to, aby pomóc swojej starszej siostrze przeżyć. Tak właśnie. Od najmłodszych lat Anna oddaje swoje tkanki i narządy Kate. I to wcale nie znaczy, że się na to zgadza.
      Pewnego dnia, kiedy Kate ma kolejny nawrót choroby, kurier dostarcza Sarze pozwanie do sądu.. od swojej własnej córki Anny. Dziewczyna żąda prawa do decydowania o swoim ciele. Nie może cieszyć się życie, ponieważ musi czuwać przy starszej siostrze na wypadek gdyby ta miała nawrót choroby i potrzebna byłaby krew, tkanka, szpik a w końcu jakaś część ciała. Anna nie może uprawiać ukochanego sportu, wyjeżdżać na wakacje. Poświęca wszystko Kate. W końcu po to się urodziła...Ale w końcu mówi dość. Ta decyzja wywraca do góry nogami całe życie rodziny.
         Powieść ma kilku narratorów. Dzięki temu poznajemy historię z różnych perspektyw i wiemy, czym dlaczego bohaterowie powieści podejmują takie a nie inne decyzje. I mimo tego, że wiem iż Sara kocha obie swoje córki, nie potrafię obdarzyć ją sympatią. Nie potrafię postawić się na jej miejscu, a zarazem nie mieści mi się w głowie fakt, iż można poświęcić dziecko dla ratowania drugiego. Że jedna córka jest ważniejsza drugiej. Z drugiej strony nie wiem, jak postąpiłabym na jej miejscu, żeby ratować swoje dziecko. Jednak mam wrażenie, mimo zapewnień Sary, iż kobieta całą swą miłość przelała na chorą Kate, a Jesse i Anna się nie liczą.

 "- Mamusiu - woła do mnie przez łzy.  - Boli! Siadam na łóżku i biorę ją w ramiona. - Wiem.  - Zostaniesz tutaj ze mną? Potrząsam głową. - Kate źle się czuje. Muszę do niej wrócić. Anna mi się wyrywa. - Ale ja też jestem w szpitalu! - mówi. - Ja też!"

       Na uwagę zasługuje też postać Campbella Alexandra. Widać na kartach powieści, jaka zachodzi w nim przemiana. Z cynicznego i bezwzględnego prawnika, zaczyna przeistaczać się w człowieka walczącego i bliską osobę. Ogólnie Jodi Picoult, z tego co zaobserwowałam, jest mistrzynią w kreowaniu ciekawych i niejednoznacznych postaci. I to się ceni. 
     Powieść "Bez mojej zgody", oprócz walki o prawo do podejmowania decyzji porusza także inne kwestie. Autorka pokazuje nam, że los bywa przewrotny i czasami coś, na czym zależy nam tak bardzo w pewnej chwili przestaje mieć znaczenie. Że nasze starania tak naprawdę nie mają sensu, z perspektywy tego, co jest nam pisane. Więcej nic nie dodam, bo nie chciałabym zbyt wiele zdradzić.
     Jodi Picoult wywołała we mnie różne skrajne emocje. Zwłaszcza zakończenie powieści wbiło mnie wręcz w fotel. Nie tego się spodziewałam. Wręcz płakałam z bezsilności, że to wszystko skończyło się tak... niespodziewanie.  Pewnie stali czytelnicy autorki są przyzwyczajeni (przynajmniej tak przypuszczam) do takich zwrotów akcji, ale ja niestety nie. To moja druga powieść, która wyszła spod jej pióra.
    Mimo tego, że zakończenie wycisnęło łzy z moich oczu, muszę napisać, że sam temat walki o swoje prawa został potraktowany tak trochę po macoszemu. Niby to jest główny wątek powieści, jednak według mnie brakuje temu wszystkiemu większego realizmu. Zachowanie Sary względem Anny momentami wydaje mi się sztuczne. Najpierw krzyczy na córkę, a za chwilę tuli ją i mówi jak bardzo ją kocha, chociaż jest wściekła. Coś mi tutaj ciągle nie grało. Na szczęście inne wątki są naprawdę dobrze prowadzone.
    Podsumowując "Bez mojej zgody"  to naprawdę warta uwagi lektura, która poruszy nie raz i da do myślenia. Kończąc powieść nie da się nie postawić w sytuacji bohaterów i zastanowić, co my byśmy zrobili na miejscu Sary czy też Briana. Jednak odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa. I oby nikt nie musiał tego robić.

Tytuł:  "Bez mojej zgody"
Autor:  Jodi Picoult
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2009
Ocena:  8/10 




 

Copyright © 2008 Green Scrapbook Diary Designed by SimplyWP | Made free by Scrapbooking Software | Bloggerized by Ipiet Notez