wtorek, 4 października 2016

"Bez mojej zgody" - Jodi Picoult


      Rodzina  Fitzgeraldów na pierwszy rzut oka wygląda na szczęśliwą. Jednak są to tylko pozory. Najstarszy syn Briana i Sary, Jesse ciągle stwarza problemy. Można powiedzieć, że jest czarną owcą rodziny. Do czasu. Kate ma rzadką odmianę białaczki. Najmłodsza Anna urodziła się tylko po to, aby pomóc swojej starszej siostrze przeżyć. Tak właśnie. Od najmłodszych lat Anna oddaje swoje tkanki i narządy Kate. I to wcale nie znaczy, że się na to zgadza.
      Pewnego dnia, kiedy Kate ma kolejny nawrót choroby, kurier dostarcza Sarze pozwanie do sądu.. od swojej własnej córki Anny. Dziewczyna żąda prawa do decydowania o swoim ciele. Nie może cieszyć się życie, ponieważ musi czuwać przy starszej siostrze na wypadek gdyby ta miała nawrót choroby i potrzebna byłaby krew, tkanka, szpik a w końcu jakaś część ciała. Anna nie może uprawiać ukochanego sportu, wyjeżdżać na wakacje. Poświęca wszystko Kate. W końcu po to się urodziła...Ale w końcu mówi dość. Ta decyzja wywraca do góry nogami całe życie rodziny.
         Powieść ma kilku narratorów. Dzięki temu poznajemy historię z różnych perspektyw i wiemy, czym dlaczego bohaterowie powieści podejmują takie a nie inne decyzje. I mimo tego, że wiem iż Sara kocha obie swoje córki, nie potrafię obdarzyć ją sympatią. Nie potrafię postawić się na jej miejscu, a zarazem nie mieści mi się w głowie fakt, iż można poświęcić dziecko dla ratowania drugiego. Że jedna córka jest ważniejsza drugiej. Z drugiej strony nie wiem, jak postąpiłabym na jej miejscu, żeby ratować swoje dziecko. Jednak mam wrażenie, mimo zapewnień Sary, iż kobieta całą swą miłość przelała na chorą Kate, a Jesse i Anna się nie liczą.

 "- Mamusiu - woła do mnie przez łzy.  - Boli! Siadam na łóżku i biorę ją w ramiona. - Wiem.  - Zostaniesz tutaj ze mną? Potrząsam głową. - Kate źle się czuje. Muszę do niej wrócić. Anna mi się wyrywa. - Ale ja też jestem w szpitalu! - mówi. - Ja też!"

       Na uwagę zasługuje też postać Campbella Alexandra. Widać na kartach powieści, jaka zachodzi w nim przemiana. Z cynicznego i bezwzględnego prawnika, zaczyna przeistaczać się w człowieka walczącego i bliską osobę. Ogólnie Jodi Picoult, z tego co zaobserwowałam, jest mistrzynią w kreowaniu ciekawych i niejednoznacznych postaci. I to się ceni. 
     Powieść "Bez mojej zgody", oprócz walki o prawo do podejmowania decyzji porusza także inne kwestie. Autorka pokazuje nam, że los bywa przewrotny i czasami coś, na czym zależy nam tak bardzo w pewnej chwili przestaje mieć znaczenie. Że nasze starania tak naprawdę nie mają sensu, z perspektywy tego, co jest nam pisane. Więcej nic nie dodam, bo nie chciałabym zbyt wiele zdradzić.
     Jodi Picoult wywołała we mnie różne skrajne emocje. Zwłaszcza zakończenie powieści wbiło mnie wręcz w fotel. Nie tego się spodziewałam. Wręcz płakałam z bezsilności, że to wszystko skończyło się tak... niespodziewanie.  Pewnie stali czytelnicy autorki są przyzwyczajeni (przynajmniej tak przypuszczam) do takich zwrotów akcji, ale ja niestety nie. To moja druga powieść, która wyszła spod jej pióra.
    Mimo tego, że zakończenie wycisnęło łzy z moich oczu, muszę napisać, że sam temat walki o swoje prawa został potraktowany tak trochę po macoszemu. Niby to jest główny wątek powieści, jednak według mnie brakuje temu wszystkiemu większego realizmu. Zachowanie Sary względem Anny momentami wydaje mi się sztuczne. Najpierw krzyczy na córkę, a za chwilę tuli ją i mówi jak bardzo ją kocha, chociaż jest wściekła. Coś mi tutaj ciągle nie grało. Na szczęście inne wątki są naprawdę dobrze prowadzone.
    Podsumowując "Bez mojej zgody"  to naprawdę warta uwagi lektura, która poruszy nie raz i da do myślenia. Kończąc powieść nie da się nie postawić w sytuacji bohaterów i zastanowić, co my byśmy zrobili na miejscu Sary czy też Briana. Jednak odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa. I oby nikt nie musiał tego robić.

Tytuł:  "Bez mojej zgody"
Autor:  Jodi Picoult
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2009
Ocena:  8/10 




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)

 

Copyright © 2008 Green Scrapbook Diary Designed by SimplyWP | Made free by Scrapbooking Software | Bloggerized by Ipiet Notez