sobota, 28 stycznia 2017

BOOK TOUR : "Czy wspominałam, że za tobą tęsknię?" - Estelle Maskame


        No cześć! To znowu ja :-) I kolejny Book Tour. I na pewno nie ostatni. W końcu znalazłam chwilę, żeby napisać kilka słów na temat zaległych książek. Od dwóch miesięcy jestem sama w pracy, bez zmienniczki mojej. Na dodatek mam nawał pracy. Zorganizowanie pięciu wycieczek jednocześnie jest pracochłonne i stresujące. Ale już najważniejsze i najgorsze za mną, więc mogę poświęcić trochę czasu Wam, moi kochani czytelnicy. :-)
        Dziś kolejny Book Tour, organizowany przez Cyrysię. Ostatni tom serii DIMILY. Czy spodobało mi się zakończenie? Przekonajcie się sami.
           Od rozstania Eden i Tylera minął rok. Przez rok facet, który twierdził, że ją kocha nie dał ani znaku życia. Przez długie 365 dni Eden zmuszona była znosić wyzwiska ojca i wytykanie palcami przez innych. Długi rok trwało, aż się pozbierała. Wtem, jak gdyby nigdy nic Tyler wraca. Z uśmiechem na twarzy, udając że nic się przecież takiego nie wydarzyło. Eden jest wściekła i rozżalona. Nie ma zamiaru przebaczyć chłopakowi. Tylko czy złość sprawi, że miłość, którą żywiła do Tylera przestanie istnieć? Cóż, na pewno nic teraz nie będzie proste. 
      Tak jak Eden, ja też byłam wściekła na Tylera. Zachował się jak gówniarz, uciekając przed problemami. Zupełnie nie liczył się z innymi. To było bardzo egoistyczne z jego strony. Dlatego też z całej siły kibicowałam dziewczynie i chwaliłam ją w myślach za reakcję na widok Tylera. Cóż, moje pochwały nie trwały długo. Według mnie Eden bardzo szybko zapomniała o bólu i upokorzeniu, które musiała znosić sama. Po kilku dniach przebaczyła Tylerowi. Tak bez żadnych wyjaśnień. Bo wtedy jeszcze nie wiedziała (i ja też), co chłopak robił przez ten rok. Ale to jej nie usprawiedliwia. Ja chyba nie potrafiłabym w kilka dni zapomnieć o krzywdzie jaką zrobił mi facet. No ale może za bardzo się czepiam. Nie chcę zbyt wiele Wam zdradzać, co by nie psuć radochy z czytania. Jednak kiedy Tyler wyjaśnił swoje zachowanie i pokazał do czego doszedł w ciągu tego roku zaczęłam go podziwiać. I rozumieć. Naprawdę. Widać, że bardzo się zmienił. To odcięcie od wszystkich bardzo mu pomogło. Wydoroślał po prostu. Czy nasza Eden też? Hm, sama nie wiem.
     Nie będę zbytnio rozwodzić się nad stylem pisarskim Estelle. Z tomu na tom idzie jej coraz lepiej. I powiem wam, że zakończenie serii podobało mi się. Może jakieś bardzo wybitne nie było, ale zakończenie historii Eden i Tylera było spięte, że się tak wyrażę, zgrabną klamrą. Ci, którzy czytali wcześniejsze tomy, powinni być zadowoleni. Choć słyszałam różne opinie. Moja jest pozytywna. Według mnie najsłabszym tomem był tom drugi. Zwłaszcza jeśli bierzemy pod uwagę bohaterów. Z resztą sami wiecie o czym mówię.
      "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?" to zgrabne zakończenie historii Eden i Kylera. I mam  tylko nadzieję, że autorka nie pokusi się o pisanie kolejnych prequelów, sequelów i tym podobnych elów, bo to mija się z celem. Tak jest idealnie. Czy polecam? Owszem, osobom, które czytały wcześniejsze tomy.


Tytuł:  "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?"
Seria: DIMILY część 3
Autor: Estelle Maskame
Wydawca: Feeria Young
Rok: 2016
Ocena:  8/10 

Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię? [Estelle Maskame]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE




poniedziałek, 16 stycznia 2017

"Siedem życzeń" - Opracowanie zbiorowe


    Witam ponownie w Nowym roku. Dziś zaprezentuję Wam zbiór opowiadań w świątecznym klimacie. Zdaję sobie sprawę, że już dawno jest po świętach, ale co tam. Warto zwrócić uwagę na ten zbiór, zwłaszcza w okresie (po)świątecznym. To tak naprawdę nie będzie typowa recenzja. Nie będę tutaj streszczać opowiadań, bo to się mija z celem. Będzie krótko i treściwie.
       Siedem opowiadań, siedem historii, siedem życzeń. Jeden pensjonat, do którego wszystkie drogi naszych bohaterów prowadzą. Niby nic tych wszystkich osób nie łączy. A jednak. Los bywa przewrotny i zaskakujący. Potrafi płatać nam figle. Na dodatek mamy Wigilę. A wtedy to nawet cuda się dzieją....
     Ten zbiór opowiadań jest idealny na czas świąt! Cudowne, ciepłe, magiczne - no idealne! Tak, proszę państwa, spędziłam bardzo, bardzo miłe chwile przy tej lekturze. Przeniosła mnie ona znowu w ten magiczny czas. Czego dowiemy się z kart tej książki? Ano tego, że w święta cuda się zdarzają. I warto w tym szczególnym czasie zostawić za sobą smutki, żale i złości. Warto dać sobie kolejną szansę. Bo życie jeszcze może nas zaskoczyć. 
     Powtórzę po raz kolejny - warto sięgnąć po ten zbiór opowiadań. Możemy się przekonać. że nie tylko zagraniczni pisarze piszą pięknie. Tak to jest, że cudze chwalimy, a swego nie znamy. I wiele tracimy. Ta książka jest tego przykładem. Polecam wam gorąco. A ja idę do lektury "Cichej 5". :-)




Tytuł:  "Siedem życzeń"
Autor: Opracowanie zbiorowe
Wydawca: Filia
Rok wydania: 2015
Ocena:  8/10 

sobota, 14 stycznia 2017

BOOK TOUR: "November 9" - Coleen Hoover


            No cześć! Dawno nie było tutaj książki w ramach akcji Book Tour prawda? :D Ostatnio w sumie czytam głównie te książki, ponieważ co chwilę jakąś otrzymuję. Jako, że raczej nie współpracuję z wydawnictwami, to mój jedyny sposób na czytanie w miarę nowych książek. Tak, do tej pory miałam taką możliwość dzięki mojej miejscowej bibliotece, niestety w tym roku już tak różowo nie będzie. Biblioteka nie ma funduszy, więc obawiam się, że odbije się to także na zakupach książkowych. Szkoda. Ale jakoś sobie radzić muszę. Od czasu do czasu pewnie jakąś książkową nowość kupię, ale to igła w stogu siana pośród książek, które chciałabym mieć. Trudno. Ale dość użalania się. 
    Książkę "November 9" mogłam przeczytać dzięki autorce bloga Miejsce dla słów. Bardzo się cieszę, że miałam taką możliwość. To moje pierwsze spotkanie z Coleen Hoover, ale na pewno nie ostatnie. 
       Chyba jakieś przeznaczenie sprawiło, że Fallon i Ben spotkali się w TYM konkretnym dniu, czyli 9 listopada. Dla dziewczyny ta data jest szczególna. To wtedy jej życie zmieniło się o 180 stopni. Z pewnej siebie dziewczyny, przed którą kariera stoi otworem stała się zakompleksioną nastolatką. Tragedia, która ją spotkała odbiła na niej szczególne piętno. Jednak może dzięki Benowi uda się przebić skorupę. Może ten chłopak uratuje ją od zguby?
   Spotkanie Bena i Fallon nie należy do zwyczajnych. Bo któż zdecydowałby się podawać za chłopaka dziewczyny, którą pierwszy raz na oczy widział? Cóż, Ben nie mógł przejść obojętnie przed faktem, że własny ojciec Fallon traktuje ją w tak okrutny sposób. Ta decyzja sprawia, że życie obojga się zmienia. Tylko co zrobić, skoro dziewczyna wyjeżdża na drugi koniec kraju? I z tego, okazuje się jest wyjście. Ben i Fallon przyrzekają sobie, że przez pięć lat, co roku dzień 9 listopada będzie należał tylko do nich.
      Fabuła wydaje się znajoma prawda? Pierwsza myśl, kiedy przeczytałam blurba z tyłu książki to "przecież kopia książki Dawida Nichollsa"! Oj, myliłam się i to bardzo! Ta powieść mnie zaskoczyła. Spodziewałam się zwykłej miłości, której największą przeszkodą jest odległość. Tutaj też bardziej się mylić nie mogłam. Coleen Hoover faktycznie ma to coś. Potrafi zaczarować czytelnika, uśpić jego czujność, sprawić, że jest pewny co się będzie dalej działo. Aż tu nagle BUM! Że co?! Ale jak to!? Takie myśli towarzyszyły mi podczas lektury. I to prawda, trudno się od niej oderwać. Na początku miałam problemy z wciągnięciem się w historię, ale potem już poszło. I skończyłam książkę w jeden wieczór!
        Ben i Fallon są bardzo ciekawie skonstruowanymi postaciami. Chociaż chwilami zachowanie dziewczyny mnie irytowało. Te jej niezdecydowanie było wkurzające. Ale ten wiek tak już ma. :-) Ben... Ben to już zupełnie inna para kaloszy. Idealna postać męskiego bohatera według mnie. Jedyne co mogę mu zarzucić to fakt, że zataił prawdę przed Fallon. Chociaż doskonale  rozumiem, dlaczego to zrobił. 
    Nie będę się rozpisywać na temat tej powieści. Warto po nią sięgnąć. Nie będziecie żałować. Przynajmniej w moim odczuciu. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Gdyby nie akcja Book Tour, to pewnie tej powieści bym nie ruszyła, a do Coleen Hoover jeszcze długo bym się przekonywała. A teraz coś czuję, że niedługo ponownie sięgnę po jakąś jej książkę. Nawet z czystej ciekawości. Żeby sprawdzić czy jej inne powieści są też dobre.


Tytuł:  "November 9"
Autor: Coolen Hoover
Wydawca: Otwarte
Ocena:  8/10 



czwartek, 5 stycznia 2017

Bardzo szybkie podsumowanie 2016 roku czyli najgorsze i najlepsze książki. Oraz postanowienie na rok 2017


   

Rok 2016 już za nami. Na 90% blogów, które obserwuję co chwilę pojawiają się podsumowania poprzedniego roku i postanowienia na rok 2017. U mnie będzie trochę inaczej - na pewno szybciej. Nie będę się zbytnio rozwodzić dlaczego akurat takie a nie inne książki uznałam za najlepsze a inne za najgorsze. Od tego są recenzje, prawda?
Dlatego też nie przedłużajmy.







Najlepsze książki przeczytane w 2016 roku
kolejność przypadkowa
(w większości link do recenzji podany)






 






6. "Szklany miecz" - Victoria Aveyard







Najgorsze książki przeczytane w 2016 roku





Bardzo mnie cieszy fakt, iż tych dobrych książek było o wiele wiele więcej niż tych złych. To znaczy, że dobrze dobieram lektury :-) Oby tak dalej.


Postanowienia na rok 2017
W tym roku nie biorę udział w żadnych wyzwaniach oprócz 52 książek. Stwierdzam, że totalnie mija się to z celem. W zeszłym roku nie ukończyłam żadnego wyzwania. Dlatego też w tym roku stawiam na dowolność. I mam nadzieję, że przekroczę tę magiczną liczbę 52 książek.


Na koniec życzę Wam  Szczęśliwego Nowego Roku!

środa, 4 stycznia 2017

BOOK TOUR: "Uratuj mnie" - Anna Bellon


        Święta, święta, Nowy Rok i już po. Jak ten czas leci prawda? Jak szalony. Dlatego też ciągle zalegam z jakimiś recenzjami. Postaram się szybko nadrobić je, ale nie obiecuję ;-) Dziś mam dla Was recenzję kolejnej książki, przeczytanej w ramach akcji Book Tour. Tym razem organizatorką jest autorka bloga Zaczytana Wiedźma. I wiecie co? Bardzo się cieszę, że zgłosiłam się do tego book touru. Bo w innym przypadku nie wiem czy kiedykolwiek sięgnęłabym po tę powieść. 
      Maia Hamilton kilka lat temu w wypadku straciła ukochanego brata. Od tego czasu jest wrakiem człowieka. Czuje się pusta w środku. Odgrodziła się totalnie od przyjaciół. Nikt i nic nie jest w stanie do niej dotrzeć. Dziewczyna totalnie zatraciła się w swoim bólu. Zbudowała wokół siebie wielki mur. I chyba nikt nie umie jej wyciągnąć z tego marazmu. 
          Kyler Seymour też ma swoje demony. Żadnego miejsca nie może nazwać domem. Ze względu na częste przeprowadzki, nigdzie nie może zagrzać miejsca. Boi się z kimś zaprzyjaźnić, bo wie, że za kilka miesięcy ojciec może ponownie oznajmić, że się przenoszą. Między innymi dlatego chłopak stacza się na same dno. I tylko pomoc bliskiego przyjaciela i zarazem kuzyna, pozwala mu się podnieść. Teraz chce zacząć nowe życie w Pittsburghu, mieście Stalowych Mostów. 
     To tutaj właśnie, w nowej szkole, przez przypadek Kyler poznaje Maię. Postanawia się z nią zaprzyjaźnić, mimo że ona zdaje się tego wcale nie chcieć. Odtrąca go przy każdej okazji. Jednak Seymour zdaje sobie sprawę z tego, że oboje są do siebie podobni. I nie ma zamiaru tak szybko odpuścić.
     Postacie skonstruowane przez autorkę są ciekawe. Co prawda trzeba brać poprawkę, że są to nastolatki i tak trzeba ich traktować. Co nie zmienia faktu, że momentami ich odzywki były co najmniej dziwaczne, ale też zarazem śmieszne. Tylko, że jeśli coś śmieszy na początku, im częściej to występuje, tym bardziej irytujące było. I to mi trochę przeszkadzało w odbiorze książki. No ale może się czepiam. W każdym razie i Maia i Kyler są wyrazistymi postaciami. Co do reszty pobocznych bohaterów, zbyt wiele się o nich nie dowiadujemy. Autorka rzuca nam tylko strzępy informacji na temat Olliego, Milesa, Charliego, jednak to wystarczy, żeby wzbudzić ciekawość w czytelniku. 
     Czytając powieść, od razu widać czym pasjonuje się Anna Belon. Hokej, muzyka rockowa, fascynacja USA. Powiem szczerze, że są one oryginalne. Trzeba oddać, że autorka zaciekawiła mnie do tego stopnia miejscowościami wymienianymi w "Uratuj mnie", że aż musiałam o nich trochę poczytać. I teraz doskonale rozumiem, skąd to się bierze. Aż sama chciałabym odwiedzić kiedyś Pittsburgh i Allbuquerque - miejsca dotąd mi nieznane. 
     Biorąc do ręki "Uratuj mnie" miałam mieszane uczucia. To nie jest literatura, po jaką sięgam. No ale teraz zdecydowanie nie żałuję. Przyznam się szczerze, że większość tej powieści przeczytałam na platformie Wattpad - kiedy szłam do pracy nie mogłam wytrzymać i musiałam wiedzieć jak dalej toczą się losy Mai i Kylera. A że legalnie czytać w pracy nie mogę, musiałam się kamuflować ;-). Zdaję sobie sprawę, że powieść wydana trochę różni się od wersji na Wattpadzie, ale trudno. Coś mi się zdaje, że i tak zakupię tę powieść w wersji książkowej w późniejszym czasie. Bo bardzo przypadła mi do gustu. 
     "Uratuj mnie" to naprawdę udany debiut Ani Bellon. Mimo, że nie jest ona bez wad, tę powieść czyta się szybko i przyjemnie. Z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i tego jak wspólna pasja i miłość do muzyki przeradza się w coś namacalnego, czym jest zespół. Swoją drogą bardzo podobał mi się ten wątek, chociaż tak po prawdzie zbyt wiele go tutaj nie było. Ale wiem, że to dopiero początek. Tak kochani, jak tylko skończyłam czytać "Uratuj mnie", nic nie mogło mnie powstrzymać przed zajrzeniem do kolejnych części. I tym oto sposobem, w ciągu dwóch (może trochę mniej) tygodni skończyłam całą serię Last Regret, opublikowaną przez autorkę na Wattpadzie! I tylko wam powiem, że kolejne części są o wiele lepsze niż pierwsza! Warto czekać na kolejne części!

Tytuł:  "Uratuj mnie"
Autor: Anna Bellon
Seria: Last Regret 1
Wydawca: Znak/ OMGBooks
Rok: 2016
Ocena:  8/10 
Uratuj mnie [Anna Bellon]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE



 

Copyright © 2008 Green Scrapbook Diary Designed by SimplyWP | Made free by Scrapbooking Software | Bloggerized by Ipiet Notez