piątek, 6 kwietnia 2018

BOOK TOUR "Pojedynek" - Marie Rutkoski


Czołem kochani!
        Znowu dawno mnie tu nie było. Ostatnio nie mam weny do pisania recenzji. Nie wiem czy to się zmieni. Ale Ola z bloga Nieuleczalny Książkoholizm poprosiła, abym jednak coś skrobnęła na temat książki "Pojedynek" Marie Rutkoski. Tym bardziej czuję się zobligowana do napisania opinii na jej temat, ponieważ książkę przeczytałam w ramach akcji Book Tour, organizowanej właśnie przez Olę. Miłego czytania!

          Kestrel to córka generała. Należy do bogatej rodziny z przywilejami, niczego jej nie brakuje, nie musi niczym się przejmować. Jest Valorianką - należy do ludu zwycięzców. Arin natomiast jest Herrańczykiem - przegranym. Dlatego też musi służyć Valorianom. Pozornie nic nie łączy tych dwojga. Jednak los sprawia, że ich drogi się krzyżują. I z tego spotkania może wyniknąć wiele złego, ale i też dobrego. Jednak miłość między niewolnikiem a uprzywilejowaną nie jest prosta. Czy Kestrel i Arinowi uda się przezwyciężyć przeszkody i być razem? Przekonajcie się sami.

         Powieść Marie Rutkoski zdecydowanie zasługuje na uwagę. Mamy tutaj walkę o władzę, dworskie intrygi, miłość, na szczęście nie nachalną, gdzie wkoło leje się słodycz i można, za przeproszeniem, rzygać tęczą oraz wyrazistych bohaterów, którzy zapadają w pamięć. Rutkoski stworzyła interesującą i wciągającą powieść, gdzie większość fabuły zajmują intrygi. Jeśli ktoś lubi tego typu motywy, to na pewno będzie usatysfakcjonowany lekturą. 

           Na szczególną uwagę zasługuje kreacja bohaterów. Postać Kestrel ma w sobie to coś. Mimo, że dziewczyna ma wszystko, nie jest zepsutą dzierlatką. Twardo stąpa po ziemi i nie raz pokazuje, że ma twardy charakter. Ale wiecie co jest najdziwniejsze? Mimo, że bardzo cenię takie bohaterki, do Kestrel nie mogę się do końca przekonać. Jest w niej coś, co mi się nie podoba, chociaż sama nie wiem dokładnie co. Może to, że wydaje się być wyniosła. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało podczas lektury. Tak naprawdę wszyscy bohaterowie w powieści są wyraziści i zapadający w pamięć. Każdy z bohaterów ma coś do powiedzenia, wnosi coś ważnego do powieści. 

          Czytając pierwszą część serii "Niezwyciężona" zdajemy sobie sprawę, że autorka poświęciła naprawdę dużo czasu, aby stworzyć świat wykreowany w powieści. Jest on spójny i oryginalny. Ale też okrutny. Mamy podział na panów i niewolników. Bohaterowie snują intrygi, które nie są delikatnymi prztyczkami w nos. Każde knowania mają na celu uzyskanie celu za wszelką cenę. Po trupach do celu, jak to się mówi. I ta maksyma sprawdza tutaj się idealnie. Nawet Kestrel ujawnia swoją bezwzględność. Tego wymaga od niej sytuacja, dziewczyna szybko się przystosowała. To świadczy też o jej silnym charakterze. Ale zbaczamy z tematu. Marie Rutkoski wykreowała świat w odcieniach szarości - ten kolor przychodzi mi na myśl, kiedy wspominam lekturę. Tam nic nie jest ani czarne ani białe. Także zachowanie bohaterów. 

        Teoretycznie powieść "Pojedynek" Marie Rutkoski jest przeznaczony dla młodzieży. Jednak wydaje mi się, że także i dorosły czytelnik znajdzie przyjemność podczas czytania. To nie jest głupia, pełna miłości i dobra opowieść, ale kawał bezwzględnej i dającej (tak, dającej) do myślenia lektura. Ja nie chciałabym żyć w świecie stworzonym przez autorkę, ale ma on coś takiego, że przyciąga do siebie. I na pewno ja sięgnę po kolejną część. Jedyne co psuje mi humor myśląc o tej serii to fakt, iż ostatni tom nie został wydany w naszym kraju. Ubolewam nad tym już teraz. Feerio Young! Wstydź się! Tego nie robi się czytelnikom.
Niemniej powieść polecam ;-)

Tytuł:  "Pojedynek"
Autor: Marie Rutkoski
Wydawca: Feeria Young
Seria: Niezwyciężona
Rok: 2015
Ocena:  8/10


Za przeczytanie książki dziękuję Oli z bloga Nieuleczalny Książkoholizm.
Książka przeczytana w ramach Book Tour


czwartek, 5 października 2017

"Żniwiarz. Pusta Noc" - Paulina Hendel


Cześć!
   Dziś piszę do Was kilka zdań na temat nowej serii, która wyszła spod pióra naszej krajanki Pauliny Hendel. "Żniwiarz", a dokładnie część pierwsza "Pusta noc" to lektura, która zdecydowanie zasługuje na uwagę.
      Magda i jej rodzina nie należą do zwyczajnych. Zwłaszcza jej wujka, Feliksa trudno nazwać spokojnym panem w starszym wieku. Bo Feliks należy do osób "wybranych" - Żniwiarzy. Mają oni na celu obronę nieświadomych ludzi przed demonami. Tak, moi drodzy, upiory istnieją i pod osłoną nocy wyłaniają się na powierzchnię, aby żerować na nas. Magda stara się pomagać wujkowi w walce, jednak ten nie zawsze się na to zgadza. Jednak zbliża się taki czas, kiedy Feliks będzie musiał pozwolić, aby inni mu pomogli. Ponieważ ten, który się zbliża jest potężnym Pierwszym. I wcale nie ma dobrych zamiarów.
        Tak wiem, mój opis powieści pozostawia wiele do życzenia. Właśnie tego momentu najbardziej nie lubię. Ciężko napisać coś w taki sposób, aby nie zdradzić czytelnikom fabuły.  Wybaczcie proszę. Ale teraz do rzeczy.
   Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o Paulinie Hendel. Z ciekawości zaczęłam szperać w internecie na jej temat i okazuje się, że "Żniwiarz" to nie jest jej debiut. Na koncie ma już serię Zapomniana Księga i jeśli drugi tom Żniwiarza będzie tak dobry jak pierwszy, to na pewno sięgnę po inne jej książki. Coś mnie ciągnie do tej autorki.
        "Żniwiarz" to oryginalna powieść, której fabuła została osadzona w małych wsiach. Ten szczegół sprawia, że ta ma ona niesamowity klimat. Z resztą gdzie indziej, jak właśnie w miejscach, gdzie wszyscy się znają, czas płynie zupełnie inaczej, ludzie jeszcze mogą wierzyć w upiory i demony. To był idealny wybór. Tak więc mamy małą miejscowość, nie taką zwykłą dziewczynę, jej wujka Żniwiarza i hordy zjaw z piekła rodem. Żadne tam wampiry czy wilkołaki. Są nawi, beskosty, nije i inne stwory. Autorka stworzyła oryginalne nazwy i to też wpływa na odbiór powieści. Mimo, że nazwy nie są łatwe, sam język powieści jest lekki i barwny, przez co książkę czyta się szybko.
     Sama akcja powieści może jakoś nie mknie na łeb na szyję, ale to dobrze. Tutaj spektakularne zwroty akcji chyba by nie pasowały. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak nudzić na pewno się nie będziecie.
       Bohaterowie powieści zapadają w pamięć. Bardzo ciekawie pokazany jest los Żniwiarza. Nie będę wam zdradzać szczegółów, ale bardzo mnie te postacie intrygują. Autorka do końca nam nie wyjaśnia, dlaczego ta a nie inna osoba zostaje Żniwiarzem. Mam nadzieję, że w następnych częściach się dowiem. Postać Feliksa, Magdy, nawet Mateusza są naprawdę interesujące. To nie są bohaterowie, do których od razu czuje się sympatię, o nie. Ale czytelnik się do nich przywiązuje.
     Paulina Hendel stworzyła bardzo interesującą powieść. "Żniwiarz" to zdecydowanie powiew świeżości wśród książek publikowanych obecnie. Na palcach jednej ręki można zliczyć historie, które zawierają w sobie nawiązania do mitologii słowiańskich. A szkoda, bo przecież to taka sama interesująca kwestia, jak na przykład oklepana momentami mitologia grecka. Cieszę się, że taka książka powstała. I cóż innego mogę wam napisać niż to, że naprawdę warto po tę powieść sięgnąć. Wciąga od samego początku. Ja się zabieram za kolejną część :-)




Tytuł:  "Pusta noc"
Autor: Paulina Hendel
Wydawca: Czwarta Strona
Seria: Żniwiarz cz. 1
Rok: 201
Ocena:  7/10
Pusta noc [Paulina Hendel]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE


Za przeczytanie książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.



środa, 20 września 2017

"Córka Zjadaczki Grzechów" oraz "Śpiący Książę" - Melinda Salisbury


Czołem moi mili!
     Dawno mnie nie było. Cóż - ciągle brak mi czasu. Lato, rodzina, obowiązki, praca pochłaniają sporo czasu nieprawdaż? W tym momencie powinnam obiecać poprawę i to, że będę częściej coś publikować. Ale.. takiej obietnicy nie złożę, ponieważ wiemy jak to się przeważnie kończy. Aczkolwiek będę się starać co jakiś czas zamieszczać to i owo. Zapewne recenzje :-)
    Dziś przychodzę do Was z recenzją dwóch książek. Przyznam się bez bicia, że czytam dużo - dawno przekroczyłam liczbę 52 książek. Ale już z recenzowaniem jest gorzej. Nie czuję potrzeby dzielenia się z Wami moją opinią na temat tych powieści. Sama nie wiem dlaczego. Niektóre były naprawdę dobre. Przy książkach Melindy Salisbury to się zmieniło. Te powieści zasługują na moją i waszą uwagę. 
   Do przeczytania ich zachęciły mnie recenzje autorki bloga "Drzwi do innego wymiaru", której blog naprawdę lubię i wam polecam. Pierwszy tom - "Córka Zjadaczki Grzechów" opowiada o losach młodziutkiej Twylli, która została okrzyknięta wcieleniem Daunen. Któż to taki ta Daunen? To już musicie się sami dowiedzieć. Nie będę Wam zdradzać szczegółów i jako, że ciężko streścić fabułę wkleję blurba:

17-letnia Twylla żyje w pałacu. Ale chociaż jest zaręczona z księciem, dziewczyna nie jest zwykłym mieszkańcem dworu. Jest katem. Będąc wcieleniem bogini, Twylla zabija swoim dotykiem. Każdego miesiąca jest zabierana do więzienia i kładąc rękę na skazańcu, wykonuje egzekucję. Nikt nie pokocha takiej dziewczyny. Nawet książę, którego królewska krew chroni przed skutkami dotyku Twylli, unika jej. Jednak na dworze pojawia się nowy strażnik – chłopak, który pod uśmiechem ukrywa śmierć. Tylko on, w przeciwieństwie do innych, widzi w Twylli po prostu dziewczynę, nie tylko kata i boginię. Jednak Twylla została przyrzeczona księciu i zdaje sobie sprawę, co czeka tego, kto sprzeciwi się królowej. Ale zdrada to ostatni problem Twylli. Królowa planuje zniszczyć swoich wrogów. To plan, który wymaga ogromnego poświęcenia. Czy Twylla wykona przeznaczone jej zadanie, by ochronić królestwo? A może porzuci swoje obowiązki w imię niespodziewanej miłości?
"Córka Zjadaczki Grzechów"

      Tak naprawdę ten blurb nic nam szczególnego nie mówi. I dobrze. Po co sobie psuć radochę czytania? Bo naprawdę warto sięgnąć po tę powieść. Teoretycznie skierowana jest ona do młodzieży, ale według mnie i dorosły będzie miał przyjemność podczas czytania. Melinda Salisbury nie idzie na łatwiznę, stworzyła świat brutalny, bezwzględny, gdzie władza nad krajem jest najważniejsza. Nawet kosztem poddanych. I tak naprawdę, kiedy trafiasz na dwór, to miej się na baczności - nic nie jest takie, na jakie wygląda. Tak, Twyllo, to do Ciebie. 
     Wspomniałam wyżej imię głównej bohaterki, więc teraz będzie trochę o postaciach. Praktycznie wszyscy są świetnie skonstruowani i interesujący. Każdy ma tutaj coś za uszami. Ach, gdybyż jeszcze Twylla nie była tak głupiutka i nawina.  Ale z drugiej strony, czegóż spodziewać się po nastolatce. Skomplikowanym bohaterem jest Lief. Tak naprawdę do końca nie wiemy, jakie ma zamiary, tajemnice. W tej powieści nic nie jest czarne i białe. Mamy tutaj pełno odcieni szarości. Nie ma tutaj sztywnego podziału na dobro i zło. 
   Podsumowując "Córka Zjadaczki Grzechów" to dobra i wciągająca lektura. Warto po nią sięgnąć

Ocena 7/10


Teraz czas na "Śpiącego Księcia". Na początek blurb:

Od kiedy brat Errin, Lief, zniknął, jej życie stało się nie do zniesienia. Musi troszczyć się sama o chorą matkę oraz uzbierać pieniądze na czynsz, sprzedając nielegalne ziołowe mikstury. Jednak to nic w porównaniu z nadejściem mściwego Śpiącego Księcia, którego Królowa właśnie obudziła z jego zaczarowanego snu. Kiedy ludność z wioski Errin zostaje przesiedlona, w efekcie wojny ze Śpiącym Księciem, Errin zostaje pozostawiona samej sobie, bez dachu nad głową. Jedyną osobą, którą może prosić o pomoc jest Silas - tajemniczy młody człowiek, który kupuje od niej śmiertelne trucizny, nie ujawniając jednak, do czego są mu potrzebne. Silas obiecuje pomoc. Jednak znika w tajemniczych okolicznościach, a Errin musi podjąć wędrówkę przez królestwo będące na skraju wojny i szukać innego sposobu, by uratować siebie i matkę. To, co odkrywa podczas swojej podróży obraca w gruzy całą dotychczasową wiedzę o jej świecie. Z oddechem Śpiącego Księcia na karku Errin musi dokonać bolesnego wyboru, który wpłynie na los całego królestwa.
"Śpiący Książę"

        Według mnie, drugi tom bardziej zasługuje na uwagę niż pierwszy. Jest po prostu zdecydowanie ciekawszy. Zwłaszcza główna bohaterka nie jest jęczybułą. Errin to dziewczyna, którą rzucono na głęboką wodę. Z dnia na dzień musi zająć się swoją chorą matką, wyżywić się i matkę bez niczyjej pomocy. Cóż tutaj mówić - ma dziewczyna charakterek. Polubiłam ją od razu. Podobnie tajemniczego Silasa - intrygująca postać. 
       "Śpiący książę" jest jeszcze bardziej mroczna niż pierwsza część. Zdecydowanie więcej się dzieje. Śpiący książę się obudził i mami wszystkich wkoło. Dąży do tego, aby objąć władzę w całym królestwie Trelleganu. Errin chce oddaleźć swojego brata i uratować swoją matkę. Jednak wszystko dość mocno się komplikuje. 
    Powiem tak - mnie zakończenie wbiło w fotel. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale tak jak wspominałam do samego końca autorka pokazuje nam, że w pobliżu czai się mrok. Ale i gdzieś w tym mroku rozbłyska iskierka nadziei. I oby ona nie zgasła w następnym tomie. 
       Gdybym spotkała Melindę, to chyba bym ją udusiła, za to co zrobiła mojej ulubionej postaci. Więcej nie powiem, ale po lekturze domyślicie, o co mi chodziło. Melindo Salisbury! Złamałaś mi serce!
        W każdym razie gorąco polecam drugą część o Córce Zjadaczki Grzechów!


Tytuł:  "Córka Zjadaczki Grzechów"
Autor: Melinda Salisbury
Wydawca: Zielona Sowa
Seria: Córka Zjadaczki Grzechów część 1
Rok: 2015
Ocena:  7/10
Córka zjadaczki grzechów [Melinda Salisbury]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE



Tytuł:  "Śpiący Książę"
Autor: Melinda Salisbury
Wydawca: Zielona Sowa
Seria: Córka Zjadaczki Grzechów część 2
Rok: 2016
Ocena:  9/10





sobota, 27 maja 2017

BOOK TOUR: "Od jutra dieta" - Małgorzata Mroczkowska


      Dziś przychodzę do Was z recenzją bardzo fajnej książki. Kiedy sięgałam po nią, to spodziewałam się raczej poradnika, a nie powieści, a raczej zapisków.
     Trzydziestodziewięcioletnia Baśka to pracująca mama dwójki dzieci. Nie zawsze potrafi poradzić sobie z prozą życia codziennego. Mówi o sobie niedoskonała pani domu. Jest sfrustrowana i zdenerwowana. Jak każda kobieta walczy od kilkunastu lat z dodatkowymi kilogramami.
I to właśnie one spędzają jej największy sen z powiek. Żadna dieta cud nie działa niestety. 
     Naprawdę spodziewałam się czegoś innego po tej książce. Ale to co dostałam, wcale mnie nie rozczarowało. Wręcz przeciwnie. Rozterki życiowe Baśki nie raz mnie rozbawiły. Ale ileż razy się z nią utożsamiałam! Doskonale rozumiałam jej tok myślenia, jej problemy były mi tak bliskie. Normalnie chwilami miałam wrażenie, że autorka pisze o mnie! Przypuszczam, że niejedna czytelniczka podczas czytania będzie w myślach wykrzykiwać: "O! To o mnie!" :-) I to wcale nie jest złe. Takie niestety jest życie i słaba silna wola. 
   Małgorzata Mroczkowska napisała powieść dla każdej z nas. Każda z nas, kobietki, uważa że jest za gruba, ma za duży tyłek, tu jej zwisa, tam jej zwisa, ale tak naprawdę ciężko nam cokolwiek coś z tym zrobić. I właśnie ta powieść jest o tej walce z samą sobą, ze swoimi słabościami, swoimi potworkami. Bo tak naprawdę na diecie się nie jest tylko dieta powinna być całe życie zdrowa. A że czasem pozwolimy sobie na coś dobrego, to świat się nie zawali. I to właśnie jest najważniejsze, według mnie. Żyjmy zdrowo, ale bez przesady :-)
Polecam każdej kobiecie. 



Tytuł:  "Od jutra dieta..."
Autor: Małgorzata Mroczkowska
Wydawca: Czwarta Strona
Rok: 2017
Ocena:  7/10
Od jutra dieta [Małgorazata Mroczkowska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Za przeczytanie książki dziękuję autorce bloga Tajemnicze Książki
P.S. Oczywiście zapomniałam zrobić zdjęć i wpisać się do książki. :P

czwartek, 18 maja 2017

BOOK TOUR: "Układanka z uczuć" Małgorzata Garkowska


    Agnieszka to młoda dziewczyna, pochodząca ze wsi. Ma bardzo konserwatywnych rodziców. Pewnego dnia Aga zostaje poproszona aby zapozowała do obrazu studentowi Akademii Sztuk Pięknych. Zgodziła się. Ta decyzja wywarła wielki wpływ na całe dalsze jej życie.
     Podczas pewnego wernisażu obraz do którego pozowała dziewczyna zostaje kupiony przez zamożnego adwokata. Postać z malowidła tak zauroczyła mężczyznę, że ten postanowił ją odnaleźć. I tak zaczynać się powinna bajka o kopciuszku dla Agi. Jednak w życiu rzadko co okazuje się bajką.
       Powiem wprost - nie podobają mi się tak wykreowane bohaterki. Bezpłciowe, naiwne i uległe kobietki, które nie potrafią się postawić mężowi, teściowej. Ja wiem, że autorka chciała tutaj pokazać problem jakim jest manipulowanie ludźmi, oraz że życie to nie bajka. Ale gdybym wiedziała, że będę czytać o tak słabej i nie mającej własnego zdania kobiecie, darowałabym sobie lekturę. Nie mówię, że ona jest zła, bo nie jest. Czytało się szybko, jednak ja nie lubię tego typu książek.
        Sama powieść napisana jest prostym, przystępnym językiem. Czyta się ją szybko. Akcja jest powolna, brak tutaj jakichś spektakularnych zwrotów. Z resztą to nie tego typu literatura. Jeżeli ktoś lubi takie powieści typowo z życia wzięte, to ta powieść przypadnie do gustu. Na mnie wrażenia wielkiego nie zrobiła. Być może inne powieści pani Garkowskiej okażą się bardziej interesujące, ale raczej na razie po żadną nie sięgnę.






Ksiązka przeczytana w ramach akcji Book Tour organizowanej przez autorkę bloga Literacki Świat Cyrysi

Tytuł:  "Układanka z uczuć"
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok: 2016
Ocena:  5/10
Układanka z uczuć [Małgorzata Garkowska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

piątek, 24 marca 2017

[PRZEDPREMIEROWO] "Cela 7" - Kerry Drewery


      Londyn. Nieokreślona przyszłość. W państwie działa specyficzny system sprawiedliwości. Nie ma już sądów, sędziów i wyroków. Teraz o losach przestępców decydują obywatele. A odbywa się to w ten sposób, że mieszkańcy głosują smsowo bądź telefonicznie za tym czy skazaniec ma przeżyć czy też nie. Cała procedura trwa tydzień. Jest dokładnie siedem cel - każdego dnia osoba skazana jest przenoszona do kolejnej. A relację z więzienia można śledzić w programie reality show "Sprawiedliwością jest Śmierć".
      Do takiej celi trafia szestnasoletnia Marta Honeydew. Sama przyznała się, że zabiła Jacksona Paige`a -przedsiębiorcę, znanego ze swej dobroczynności i uwielbianego przez społeczeństwo. Wszystko wskazuje na to, że Martha za siedem dni na pewno umrze. Taka zbrodnia nie może ujść na sucho. Jednak nie zawsze to co widzimy i wydaje nam się być oczywiste, jest takie na pewno.
     Powieść "Cela 7" jest skierowana do młodzieży, jednak sądzę, że i starszy czytelnik może czerpać przyjemność z lektury. Kerry Drewery porusza temat podziału społecznego - jest to tutaj bardzo widoczne. Społeczeństwo Londynu dzieli się na bogatych i biednych i od razu wiadomo, kto ma władzę. Z resztą ta sprawa jest ciągle aktualna. Autorka pokazuje nam, jak bardzo wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany - tak naprawdę tylko bogaci obywatele kraju mogą decydować o losach skazańców. Tylko ich widzimisię ma wpływ na to czy dana osoba będzie żyć czy nie. Tak, pieniądze są tutaj kluczowe. Ponieważ w systemie, jakim będzie osądzana Martha każdy sms, każdy głos kosztuje. Pieniądze to władza, władza to pieniądze. Ależ to jest aktualne.
      Druga sprawa, na którą zwraca uwagę Kerry Drewery to to, jak łatwo można manipulować ludźmi. Jakże łatwo za pomocą telewizji nakierować ich na jedyny słuszny osąd. I to także możemy doskonale przenieść na nasze współczesne realia. Telewizja pokazuje nam tylko te fakty, które chce żebyśmy my wiedzieli. Często dostajemy różne wypowiedzi polityków, ekspertów wyrwane z kontekstu. A że naród głupi, przynajmniej w większości, nie będzie szukał drugiej prawdy. Jedyna słuszna prawda to ta wygodna dla rządzących.
     Na uwagę zasługują także bohaterowie powieści. Martha swoim zachowaniem wcale nie przypomina nastolatki. Wzięła na siebie ogromny ciężar, wręcz postanowiła się poświęcić dla dobra sprawy. Jej gest był wręcz heroiczny. Ale wie, że to może przynieść tylko coś dobrego - doprowadzić do rewolucji i zmian w tym chorym systemie. Także inne postacie są wyraziste i wnoszą sporo do fabuły i każda z nich odgrywa jakąś istotną rolę.
    "Cela 7", mimo że jest to powieść młodzieżowa, niesie za sobą kilka ważnych prawd, na które warto zwrócić uwagę także w naszym życiu. Warto zastanowić się nad tym, czy to co widzimy teraz w telewizji jest prawdą czy tylko wyrwanym z kontekstu ochłapem informacji. To co się dzieje teraz w Polsce idealnie możemy odnieść do powieści Kerry Drewery, Autorka idealnie pokazała nam jak telewizja potrafi nami manipulować, że Ci co mają pieniądze mają władzę absolutną. Oraz to, jak łatwo w tej władzy się totalnie zatracić. Warto sięgnąć po tę lekturę. Myślę, że się nie zawiedziecie. Ja już się nie mogę doczekać kolejnej części. Będzie ciekawie.




Na koniec mam dla Was informację. Jeśli zainteresowała Was ta pozycja, wejdźcie na stonę poświęconą "Celi 7" - wydawnictwo zrobiło fajną akcję promocyjną -   za wykonanie zadań na stronie możecie uzyskać do 35% rabatu na zakup książki. 
Fanpage Książki: https://www.facebook.com/BookMlody/?fref=ts


Tytuł:  "Cela 7"
Autor: Kerry Drewery
Wydawca: Młody Book
Rok: 2017
Ocena:  7/10


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga oraz Wydawnictwu Młody Book

wtorek, 14 marca 2017

BOOK TOUR:"Barwy miłości" - Kathryn Taylor


   Dzień dobry! :-) Znowu ja, znowu akcja Book Tour. Ostatnia póki co. Na razie na więcej się nie zanosi. Czytam sporo, fakt, ale jakoś nie mam weny do pisania opinii. Ale postaram się to naprawić. Autorka bloga Recenzja pisana emocjami tym razem puściła w świat powieść typowo erotyczną. Z ciekawości sięgnęłam do niej. 
     Grace Lawson jest dzwudziestokilkuletnią Amerykanką. Przyjeżdża do Londynu w ramach praktyki studenckiej. Udało jej się dostać na staż do jednej z największych korporacji, rządzonych przez Jonathana Huntingtona. To dla niej życiowa szansa. Jednak nie zdaje sobie sprawy jakie niebezpieczeństwa mogą na nią czyhać. 
      Już pierwszego dnia w Londynie los płata jej figla. Zabawny zbieg okoliczności sprawia, że Grace poznaje swojego szefa - niesamowicie przystojnego i zarazem niebezpiecznego Jonathana Huntingtona. To wydarzenie sprawia, że wszystko zaczyna się komplikować. A tajemnicza i mroczna postać "Huntera" coraz bardziej przyciąga dziewczynę do siebie...
     I cóż, ja biedna, mogę rzec na temat owego dzieła? Sama nie wiem, bo ta powieść mnie ani mierzi ani grzeje. Jestem wobec niej totalnie obojętna. Tak, to typowy erotyk o niewinnej dziewczynie, która wchodzi w świat niezwykłych cielesnych doznań. Wprowadza ją w te nieznane tajniki, jakże by inaczej, szalenie przystojny i nieprzyzwoicie bogaty samiec. Tak, moi kochani, inaczej nazwać się pana Juntingtona nie da. To chyba już standard (a wręcz stereotyp), że bohaterem powieści erotycznej musi, MUSI być bogacz emanujący seksem, a bohaterką niedoświadczona i niewinna kobieta, która okazuje się być nie tak wcale niewinną - You know what I mean :-). Cóż, niezbyt mi się to podoba. Te powieści są tak masakrycznie wyidealizowane na swój sposób, że aż boli.
       "Tak bejbe, pociągam Cię, wiesz że skrywam wielką tajemnicę przed tobą. To dlatego jestem taki skrzywiony. I taki seksowny. Będziemy się rżnąć kilka razy dziennie!" - Tak można skrócić tok myślenia Jonathana. Może przeginam, ale tak to wygląda z mojej strony. Taka konkluzja mnie właśnie naszła, że erotyki to takie bajki dla dorosłych niegrzecznych dziewczynek. I nie mówię, że jest to złe. Widać, że jest popyt na taką literaturę. Jednak wydaje mi się, że sięgają po nie najczęściej mężatki lub panny rozczarowane swoim życiem seksualnym. Dzięki takim powieściom mogą przenieść się w świat wielkiego pożądania i namiętności, której niekoniecznie mogą zaznać od swoich mężów, partnerów. Z drugiej strony -który normalny facet byłby w stanie tak często uprawiać seks, jak bohaterowie naszych powieści? Nie mówię tutaj o nastolatkach wchodzących w wiek produkcyjny, że się tak wyrażę ;-). Ale wróćmy na ziemię, bo dość mocno odbiegłam od tematu.
    Powieść z jednej strony nie jest jakoś bardzo zła. Sam Jonathan jest do przełknięcia, większe problemy mam z Grace. To taka druga Anasasia Steele, chociaż potrafi pokazać pazur (nie to co wybranka Greya). Fabuła typowa do tego typu książek - mamy wielkie tajemnice, skrzywionego bohatera i mnóstwo opisów seksu. No cóż, niektórym się to podoba. Choć powiem Wam, że kilka dni temu czytałam powieść Alice Clayton "Nie dajesz mi spać" i byłam zaskoczona, bo mi się to podobało. A jest to ten sam typ powieści z "Barwy miłości", jednak napisana w zupełnie inny sposób. Można? Ano można :-)
    Na koniec napiszę Wam, że powieść "Barwy miłości" możecie sobie darować, chyba że jesteście fankami tego typu powieści. Niemniej na rynku są pozycje o niebo lepsze niż wyżej wymieniona. Ale o tym to może napiszę innym razem. 




Tytuł:  "Barwy Miłości"
Autor: Kathryn Taylor
Wydawca: Akurat
Rok: 2015
Ocena:  5/10

Barwy miłości [Kathryn Taylor]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE




wtorek, 28 lutego 2017

BOOK TOUR: "Co mnie zmieniło na zawsze" - Amber Smith


Cześć, dziś kolejna książka, przeczytana w ramach Book Tour. Organizatorką jest autorka bloga "Wyznania uzależnionej od..książek"
     Eden jest zwykłą nastolatką. Nie należy do osób przebojowych. Ale wystarcza jej to co ma. Jest cichą, skromną i spokojną dziewczyną, która nie wymaga zbyt wiele. Do czasu. Jedno zdarzenie, tragedia sprawia, że Eden zmienia się całkowicie. Osoba, której ufała bezgranicznie krzywdzi ją w najohydniejszy sposób. Najlepszy przyjaciel jej brata zgwałcił ją. Eden nie potrafi sobie z tym poradzić, jednocześnie nie może nikomu powiedzieć o tym co się stało. To sprawia, że dziewczyna coraz bardziej niszczy siebie....
        Amber Smith poruszyła bardzo trudny temat. Temat, który dotyka wiele dziewczyn. Ciężko po takim wydarzeniu dojść do siebie. A jeszcze ciężej wyjawić, że zostało się zgwałconym. Często ofiary gwałtu są zdane na siebie. Strach przed wyjawieniem prawdy, przed tym co inni będą mówić na ten temat. A poza tym strach przed samym sprawcą. Bo to przecież on też może swoją ofiarę zastraszyć. Tego właśnie doświadczyła Eden. I tutaj możemy obserwować, jak taka trauma może zniszczyć życie bardzo młodej osobie. Destrukcja. To słowo ciągle mi się nasuwało podczas czytania tej powieści. Eden nie widzi żadnego rozwiązania i jedyne co może zrobić, to spróbować zatracić się, traktując swoje ciało jak nic nie znaczące naczynie.
    To, jak Amber Smith przedstawiła nam Eden skłania do myślenia. Jak łatwo jedno wydarzenie może zmienić człowieka. Eden z wrażliwej i spokojnej dziewczyny zamienia się totalnie zbuntowaną osobę, dla której nie liczy się to co czują inni. To jest jej tarcza, jej sposób aby zapomnieć o tym co ją spotkało. Jednak to tylko pogłębia jej nienawiść do samej siebie i sprawia, że stacza się na samo dno.
     Najsmutniejsze w tej całej historii jest to, że Eden nie ma w nikim oparcia. Nikt wśród jej najbliższych nie zdaje sobie sprawy, jaka tragedia spotkała dziewczynę. I jeszcze gorszy jest fakt, że bardzo często taka sytuacja ma miejsce w prawdziwym życiu. Amber Smith pokazuje nam, jak ważne jest oparcie ze strony najbliższych. Jedna osoba, która jest w stanie dotrzeć do pokrzywdzonej może pomóc podnieść się po tragedii. 
    "Co mnie zmieniło na zawsze" nie jest łatwą książką, ale jakże ważną. Zwraca naszą uwagę na poważny problem, jakim jest gwałt i fakt jakże często ofiary muszą zmagać się z tą tragedią same. I tylko drugi człowiek może pomóc nam podnieść się po takiej krzywdzie. Jednak po czymś takim nic już nie będzie takie samo.



Tytuł:  "Co mnie zmieniło na zawsze"
Autor: Amber Smith
Wydawca: Feeria Young
Rok: 2016
Ocena:  8/10

Co mnie zmieniło na zawsze [Amber Smith]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE



poniedziałek, 20 lutego 2017

BOOK TOUR: "Podarunek" - Cecelia Ahern


 Cześć. Dziś mam dla Was kolejną książkę, przeczytaną w ramach Book Tour. A co, trochę się tego nazbierało, na pewno będą jeszcze dwie tego typu recenzje. Powieść Cecelii Ahern mogłam przeczytać dzięki autorce bloga Recenzja Pisana Emocjami 
    Lou ma wszystko. Dobrze płatną posadę w korporacji, piękny dom, rodzinę i cudowne dziecko. Jednak zupełnie nie dostrzega i nie docenia tego, co ma. Rodzinę traktuje jak zło konieczne. To praca jest dla niego całym życiem. Nic innego się nie liczy. Żyje tylko dla firmy, z rodziną najchętniej zerwałby cały kontakt.
   Pewnego dnia idąc, jak zawsze bardzo wcześnie do pracy, zauważa bezdomnego Gabe`a, który koczuje pod jego biurem. Ich losy splatają się ze sobą. Lou pod wpływem impulsu załatwia Gabe`owi pracę w swojej firmie. Po pewnym czasie zauważa, że bezdomny potrafi...być w dwóch miejscach jednocześnie. Ileż Lou dałby, aby posiadać tą umiejętność....
    Na początku kilka słów o bohaterach. Tak naprawdę najważniejszymi są Lou i Gabe. Obie postacie są ciekawie nakreślone. Oj, jak ja nie cierpiałam Lou. Od samego początku. Jego arogancja i ignorowanie innych sprawiały, że miałam ochotę walnąć go porządnie w łeb. Dlatego też z przyjemnością śledziłam przemianę głównego bohatera. Z zadufanego pracoholika zmienił się w troskliwego męża i ojca. Gabe natomiast jest bardzo tajemniczą postacią. I tak naprawdę do końca nie wiemy, kim on jest. Przypuszczam, że miał za zadanie poprowadzić Lou, aby ten zrozumiał co jest tak naprawdę najważniejsze w życiu. 
    Co tu dużo mówić, ta powieść jest cudowna. Cudowna a zarazem bardzo smutna. Autorka pokazuje nam, jak łatwo można się zatracić w pracy i przestać zauważać rzeczy, które są tak naprawdę najważniejsze w naszym życiu. Dodatkowo uświadamia nam, że tak naprawdę nie wiemy ile czasu nam zostało. I warto wykorzystać każdą chwilę, jaką ofiaruje nam los. 
    Nie pałam do Ceceli Ahern jakąś wielką miłością. Jej bestseller "P.S. Kocham Cię" nie porwał mnie specjalnie, czytałam ją bardzo dawno temu i tak naprawdę niewiele pamiętam z lektury. Jednak "Podarunek" to już coś innego. Ta powieść sprawia, że musimy po odłożeniu książki zastanowić się nad naszym życiem, a nawet przewartościować je. "Podarunek" zapada w pamięć. A dzięki tej historii przekonałam się do autorki i pewnie sięgnę po inne powieści Cecelii Ahern.


Tytuł:  "Podarunek"
Autor: Cecelia Ahern
Wydawca: Akurat
Rok: 2016
Ocena:  8/10 


Podarunek [Cecelia Ahern]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE




wtorek, 14 lutego 2017

TOP10 - Książki o miłości, które chciałabym przeczytać


     Cześć! Witam Was w tym szczególnym (dla niektórych) dniu. Dziś Dzień Świętego Walentego - patrona psychicznie chorych i zakochanych. Przypuszczam, że to zestawienie nie jest przypadkowe ;) Ale mniejsza z tym. 
W zeszłym roku nie było żadnego postu o miłości, prosiłam Was o podanie tytułów książek z wielkim uczuciem w tle. Część z nich udało mi się nawet przeczytać. Jednak nie było ich aż tyle, żeby stworzyć post o ulubionych książkach o miłości. Dlatego też dziś pokażę wam tytuły, które chciałabym przeczytać - a nie są infantylnym romansem typu Grey. Przynajmniej tak mi się wydaje, czy to prawda, się okaże.

1. "Przeminęło z wiatrem" - Margaret Mitchell

Rok 1861. Czas wojny secesyjnej - Ameryka przechodzi głębokie wewnętrzne przemiany, które na zawsze zmienią jej obraz. Świat Południa, wielkich plantacji, możnych panów i czarnoskórych niewolników odchodzi w zapomnienie, pochłaniany przez industrialną, nastawioną na przemysł rzeczywistość. Scarlett O`Hara, córka zamożnego plantatora bawełny z Georgii, ma zaledwie szesnaście lat, jednak jej duma, upór i energia wydają się nie znać granic. Kiedy jej ukochany Ashley Wilkes zaręcza się z inną kobietą, Melanią, dziewczyna na złość jemu i sobie wychodzi za mąż za jej brata. Jej małżeństwo nie trwa jednak długo, małżonek rychło umiera, zaś Scarlett sama musi dać sobie radę z przytłaczającą rzeczywistością..

No klasyka, a ja ciągle tej powieści jeszcze nie czytałam. Film obejrzałam kilkanaście lat wstecz, niewiele z niego pamiętam. I bardzo jestem ciekawa tej kaiążki.




 2. "Jeździec miedziany" - Paullina Simons

Wybucha II wojna. Siedemnastoletnia Tatiana błyskawicznie staje się dorosła. Podczas blokady Leningradu jest podporą dla całej rodziny. Wielką miłością do Aleksandra, młodego oficera, nie ma kiedy się nacieszyć. Gdy chłopak, skrywający politycznie niebezpieczną tajemnicę, nagle znika, Tatiana jest w ciąży i udaje się w głąb Rosji, by odnaleźć ukochanego. Wspaniała historia uczucia, które pozwoliło przetrwać wojenny koszmar.

Wiele dobrego nasłuchałam się o "Jeźdźcu..". Co prawda niezbyt interesuję się powieściami z wojną w tle, jednak ta jest jedną z niewielu, po które kiedyś sięgnę.








 3. "Maybe Someday" - Colleen Hoover

On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…
"Maybe Someday" to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem.

Ciekawa jestem czy ta książka jest naprawdę tak dobra, jak mówią. Czytałam do tej pory dwie powieści Hoover, wybitne nie były. Przyjemnie przy nich spędziłam czas, to fakt, ale bez fajerwerków. Zobaczymy jak będzie przy "Maybe someday". 




 4. "Zaplątani" - Emma Chase

Drew Evans to zwycięzca. Przystojny, arogancki, czarujący. Jednym uśmiechem uwodzi najpiękniejsze kobiety Nowego Jorku. Ma lojalnych przyjaciół i wpływową rodzinę. Dlaczego więc ostatnie siedem dni spędził zamknięty w swoim apartamencie, pogrążony w depresji? On powie Wam, że ma grypę.

Ale wszyscy wiemy, że to nieprawda.
Katherine Brooks jest błyskotliwa, piękna i ambitna. Nikomu nie pozwoli stanąć na ścieżce do kariery. Gdy zatrudnia ją ojciec Drew, życie pewnego siebie playboya wywraca się do góry nogami. Kate jest profesjonalna, perfekcyjna i… irytująca.
Drew staje przed wielkim wyzwaniem. Czy połapie się w swoich uczuciach? 

Kolejna powieść, którą wiele chwali. Nie zdecydowałabym się na jej kupno, ale jak pojawi się kiedyś u mnie w bibliotece, pewnie do niej sięgnę.




 5. "Ostatni list od kochanka" - Jojo Moyes

Kilka słów może zakończyć romans albo... wskrzesić utraconą miłość.
Romantyczna i wzruszająca powieść o namiętności, zdradzie i bolesnych doświadczeniach, która jest także hołdem oddanym zapomnianej sztuce pisania listów miłosnych.
Ellie, dziennikarka "Nation", trafia w archiwach gazety na tajemnicze i dramatyczne listy miłosne: ślad romansu, jaki na początku lat 60. przeżyła piękna Jennifer, żona biznesmena, z Anthonym, reportażystą. Sama Ellie, związana z żonatym mężczyzną i niepewna swego związku, też porozumiewa się z nim listami. Próbując poznać sekret dawnych kochanków, Ellie coraz lepiej rozumie swoją beznadziejną sytuację. Czy będzie umiała ją rozwiązać?

Lubię powieści Jojo Moyes, a tej jestem też bardzo ciekawa. 





 6. "Duma i uprzedzenie" - Jane Austen


Najgłośniejsza powieść Jane Austen, na podstawie której zrealizowano równie głośny film. Nawiązuje do niej Helen Fielding w bestsellerowym Dzienniku Bridget Jones. Niepozbawiona ironii i humoru kostiumowa opowieść o zamążpójściu.

Rzecz dzieje się na angielskiej prowincji na przełomie XVIII i XIX wieku. Niezbyt zamożni państwo Bennetowie mają nie lada kłopot – nadeszła pora, by wydać za mąż ich pięć dorosłych córek. Sęk w tym, że niełatwo jest znaleźć odpowiedniego męża na prowincji. Pojawia się jednak iskierka nadziei, bo oto posiadłość po sąsiedzku postanawia dzierżawić pewien młody człowiek, przystojny i bogaty...

Kolejna powieść z kanonu klasyki. Sztandarowa powieść o miłości, no to chyba trzeba w końcu poznać, prawda? Zwłaszcza, że mam ją na półce.



 7. "Projekt Rosie" - Graeme Simsion

Don Tillman się żeni. Tylko nie wie jeszcze, z kim.
Wdrożył więc Projekt „Żona” i opracował 16-stronicowy kwestionariusz, który ma wyłonić idealną partnerkę. Musi mieć przyzwoity zawód, nie może palić, pić alkoholu, a wśród jej cnót punktualność winna znajdować się w ścisłej czołówce.
Tymczasem Rosie Jarman dorabia jako barmanka, pije, pali i notorycznie się spóźnia. Jest również inteligentna oraz piękna. I szuka swojego biologicznego ojca, a w tym Don Tillman, profesor genetyki, może jej służyć pomocą.
Z Projektu „Żona” Don dowiedział się kilku ciekawych rzeczy. Na przykład, dlaczego wszystkie jego dotychczasowe znajomości kończyły się na pierwszej randce. Dlaczego szybkoschnąca odzież fitness nie nadaje się na kolację w restauracji. I dlaczego, pomimo wszelkich prób naukowych, nie da się znaleźć miłości - to miłość znajduje Ciebie.

Tej książki jestem najbardziej ciekawa. Nietuzinkowa, oryginalna i z humorem. Podobno. :-)




8. "Jeden dzień" - David Nicholls

Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona - zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On - superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu...
Jest rok 1988. 15 lipca. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc. Następnego dnia każde pójdzie w swoją stronę. Gdzie będą w ten dzień za rok? Za dwa lata? I każdego następnego roku? Czy mają szansę spotkać się, a jeśli tak, to czy będzie im ze sobą po drodze? Na podstawie książki powstał film z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych.

Kolejna sławna książka. Obejrzałam film, wiem co się wydarzy, niemniej tym bardziej chcę poznać książkową wersję tej historii.




 9. "Aleja Bzów" - Aleksandra Tyl

Na głowę Izabeli, młodej, samotnej dziennikarki spadają kolejne problemy. Zawierucha w pracy, nagły wyjazd jedynej przyjaciółki, kłopoty finansowe – to wszystko kumuluje się w jednym czasie. Na domiar złego nadchodzi wiadomość, że pałac na wsi, położony przy uroczej Alei Bzów, w którym Izabela spędziła dzieciństwo i w którym mieszka jej babcia - został sprzedany przez gminę i staruszka niebawem zostanie eksmitowana. Dopiero gdy Izabela poznaje Monikę – matkę chorego dziecka, jej własne problemy odchodzą na dalszy plan. Zaangażowana w pomoc nowej koleżance, pochłonięta pracą, nie zauważa, że i do niej powoli zaczyna uśmiechać się szczęście. Bo choć przeprowadzka babci wydaje się być nieunikniona, to każda wizyta w Alei Bzów powoduje u Izabeli mocniejsze bicie serca...

Jakiś polski akcent w tym zestawieniu musi się znaleźć prawda? A blurb tej książki wskazuje, że będzie to obiecująca powieść.




10. "Olvido znaczy zapomnienie" - Maria Duenas

Blanca Perea, doktor filologii u szczytu zawodowej kariery, dowiaduje się, że mąż zostawił ją dla młodszej kobiety i będzie miał z nią dziecko. Rozżalona i załamana postanawia wyjechać, jak najdalej od domu i życiowych problemów. Dostaje grant na niewielkim uniwersytecie w Kalifornii, gdzie ma zbadać archiwum tragicznie zmarłego hiszpańskiego profesora. Czy będzie miała odwagę, by skorzystać z kolejnej szansy, jaką da jej życie?

Gdyby nie namowa Madzi, pewnie nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę powieść. Ona poleca, więc muszę w końcu po nią sięgnąć. :)





Co Wy byście dodali jeszcze do tej listy? 

Oraz życzę Wam szczęśliwych Walentynek!



wtorek, 7 lutego 2017

BOOK TOUR: "Bez pamięci" - Martyna Kubacka


    No cześć! To znowu ja! I znowu Book Tour od Cyrysi. To nie tak, że nie czytam innych książek poza tymi z akcji BT. Czytam a i owszem, tylko mój wrodzony leń nie może się w sobie zebrać i napisać żadnej sensownej recenzji. A tutaj już powinnam, bo się zadeklarowałam. Dziś na tapecie powieść Martyny Kubackiej "Bez Pamięci"
      Kasia (podobno) budzi się nagle w zupełnie obcym domu. Nic nie pamięta, nie wie gdzie jest, kim są ludzie którzy się wokół niej kręcą. No po prostu czarna dziura. Dopiero mężczyzna, który twierdzi, że jest jej narzeczonym rzuca jakieś nikłe światło kim ona jest. Tylko pytanie czy to co ten człowiek mówi jest prawdą? Tego też nie może być pewna. 
      Dziewczyna usiłuje sobie przypomnieć cokolwiek, ale z marnym skutkiem. Żadne wspomnienia nie chcą wrócić. Czy uda jej się przypomnieć swoją przeszłość? I co z tego wyniknie? 
   O mamo, po co ja w ogóle sięgnęłam po tę powieść? Aż dziwne że blurb mnie nie ostrzegł. To był taki gniot, że głowa mała! Już nawet nie pamiętam jak miał "narzeczony" Kasi na imię. Tym bardziej szokuje mnie wysoka ocena na Lubimy Czytać. Ja po kilkunastu stronach miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę. Język powieści jest po prostu Tra- Gi-Czny! Te ciągłe bluzgi głównego bohatera, kosmate myśli i te walki w jego umyśle doprowadzały mnie do irytacji. A te trzy punkty w ocenie to ze względu na sam koniec powieści, gdzie ten pożal się Boże, wątek kryminalny zaczął się powooooli tooooczyć. I buch, koniec!
Tadam! Na tym skończę moją opinię tej powieści. Bo naprawdę nie mam zbyt wiele tu do powiedzenia. Omijajcie to szerokim łukiem. 

P.S. Kolejna recenzja książki z Book Touru, będzie zdecydowanie pozytywniejsza ;-)

Tytuł:  "Bez pamięci"
Autor: Martyna Kubacka
Wydawca: Lucky (wtf?)
Rok: 2016
Ocena:  3/10 



sobota, 28 stycznia 2017

BOOK TOUR : "Czy wspominałam, że za tobą tęsknię?" - Estelle Maskame


        No cześć! To znowu ja :-) I kolejny Book Tour. I na pewno nie ostatni. W końcu znalazłam chwilę, żeby napisać kilka słów na temat zaległych książek. Od dwóch miesięcy jestem sama w pracy, bez zmienniczki mojej. Na dodatek mam nawał pracy. Zorganizowanie pięciu wycieczek jednocześnie jest pracochłonne i stresujące. Ale już najważniejsze i najgorsze za mną, więc mogę poświęcić trochę czasu Wam, moi kochani czytelnicy. :-)
        Dziś kolejny Book Tour, organizowany przez Cyrysię. Ostatni tom serii DIMILY. Czy spodobało mi się zakończenie? Przekonajcie się sami.
           Od rozstania Eden i Tylera minął rok. Przez rok facet, który twierdził, że ją kocha nie dał ani znaku życia. Przez długie 365 dni Eden zmuszona była znosić wyzwiska ojca i wytykanie palcami przez innych. Długi rok trwało, aż się pozbierała. Wtem, jak gdyby nigdy nic Tyler wraca. Z uśmiechem na twarzy, udając że nic się przecież takiego nie wydarzyło. Eden jest wściekła i rozżalona. Nie ma zamiaru przebaczyć chłopakowi. Tylko czy złość sprawi, że miłość, którą żywiła do Tylera przestanie istnieć? Cóż, na pewno nic teraz nie będzie proste. 
      Tak jak Eden, ja też byłam wściekła na Tylera. Zachował się jak gówniarz, uciekając przed problemami. Zupełnie nie liczył się z innymi. To było bardzo egoistyczne z jego strony. Dlatego też z całej siły kibicowałam dziewczynie i chwaliłam ją w myślach za reakcję na widok Tylera. Cóż, moje pochwały nie trwały długo. Według mnie Eden bardzo szybko zapomniała o bólu i upokorzeniu, które musiała znosić sama. Po kilku dniach przebaczyła Tylerowi. Tak bez żadnych wyjaśnień. Bo wtedy jeszcze nie wiedziała (i ja też), co chłopak robił przez ten rok. Ale to jej nie usprawiedliwia. Ja chyba nie potrafiłabym w kilka dni zapomnieć o krzywdzie jaką zrobił mi facet. No ale może za bardzo się czepiam. Nie chcę zbyt wiele Wam zdradzać, co by nie psuć radochy z czytania. Jednak kiedy Tyler wyjaśnił swoje zachowanie i pokazał do czego doszedł w ciągu tego roku zaczęłam go podziwiać. I rozumieć. Naprawdę. Widać, że bardzo się zmienił. To odcięcie od wszystkich bardzo mu pomogło. Wydoroślał po prostu. Czy nasza Eden też? Hm, sama nie wiem.
     Nie będę zbytnio rozwodzić się nad stylem pisarskim Estelle. Z tomu na tom idzie jej coraz lepiej. I powiem wam, że zakończenie serii podobało mi się. Może jakieś bardzo wybitne nie było, ale zakończenie historii Eden i Tylera było spięte, że się tak wyrażę, zgrabną klamrą. Ci, którzy czytali wcześniejsze tomy, powinni być zadowoleni. Choć słyszałam różne opinie. Moja jest pozytywna. Według mnie najsłabszym tomem był tom drugi. Zwłaszcza jeśli bierzemy pod uwagę bohaterów. Z resztą sami wiecie o czym mówię.
      "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?" to zgrabne zakończenie historii Eden i Kylera. I mam  tylko nadzieję, że autorka nie pokusi się o pisanie kolejnych prequelów, sequelów i tym podobnych elów, bo to mija się z celem. Tak jest idealnie. Czy polecam? Owszem, osobom, które czytały wcześniejsze tomy.


Tytuł:  "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?"
Seria: DIMILY część 3
Autor: Estelle Maskame
Wydawca: Feeria Young
Rok: 2016
Ocena:  8/10 

Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię? [Estelle Maskame]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE




poniedziałek, 16 stycznia 2017

"Siedem życzeń" - Opracowanie zbiorowe


    Witam ponownie w Nowym roku. Dziś zaprezentuję Wam zbiór opowiadań w świątecznym klimacie. Zdaję sobie sprawę, że już dawno jest po świętach, ale co tam. Warto zwrócić uwagę na ten zbiór, zwłaszcza w okresie (po)świątecznym. To tak naprawdę nie będzie typowa recenzja. Nie będę tutaj streszczać opowiadań, bo to się mija z celem. Będzie krótko i treściwie.
       Siedem opowiadań, siedem historii, siedem życzeń. Jeden pensjonat, do którego wszystkie drogi naszych bohaterów prowadzą. Niby nic tych wszystkich osób nie łączy. A jednak. Los bywa przewrotny i zaskakujący. Potrafi płatać nam figle. Na dodatek mamy Wigilę. A wtedy to nawet cuda się dzieją....
     Ten zbiór opowiadań jest idealny na czas świąt! Cudowne, ciepłe, magiczne - no idealne! Tak, proszę państwa, spędziłam bardzo, bardzo miłe chwile przy tej lekturze. Przeniosła mnie ona znowu w ten magiczny czas. Czego dowiemy się z kart tej książki? Ano tego, że w święta cuda się zdarzają. I warto w tym szczególnym czasie zostawić za sobą smutki, żale i złości. Warto dać sobie kolejną szansę. Bo życie jeszcze może nas zaskoczyć. 
     Powtórzę po raz kolejny - warto sięgnąć po ten zbiór opowiadań. Możemy się przekonać. że nie tylko zagraniczni pisarze piszą pięknie. Tak to jest, że cudze chwalimy, a swego nie znamy. I wiele tracimy. Ta książka jest tego przykładem. Polecam wam gorąco. A ja idę do lektury "Cichej 5". :-)




Tytuł:  "Siedem życzeń"
Autor: Opracowanie zbiorowe
Wydawca: Filia
Rok wydania: 2015
Ocena:  8/10 

sobota, 14 stycznia 2017

BOOK TOUR: "November 9" - Coleen Hoover


            No cześć! Dawno nie było tutaj książki w ramach akcji Book Tour prawda? :D Ostatnio w sumie czytam głównie te książki, ponieważ co chwilę jakąś otrzymuję. Jako, że raczej nie współpracuję z wydawnictwami, to mój jedyny sposób na czytanie w miarę nowych książek. Tak, do tej pory miałam taką możliwość dzięki mojej miejscowej bibliotece, niestety w tym roku już tak różowo nie będzie. Biblioteka nie ma funduszy, więc obawiam się, że odbije się to także na zakupach książkowych. Szkoda. Ale jakoś sobie radzić muszę. Od czasu do czasu pewnie jakąś książkową nowość kupię, ale to igła w stogu siana pośród książek, które chciałabym mieć. Trudno. Ale dość użalania się. 
    Książkę "November 9" mogłam przeczytać dzięki autorce bloga Miejsce dla słów. Bardzo się cieszę, że miałam taką możliwość. To moje pierwsze spotkanie z Coleen Hoover, ale na pewno nie ostatnie. 
       Chyba jakieś przeznaczenie sprawiło, że Fallon i Ben spotkali się w TYM konkretnym dniu, czyli 9 listopada. Dla dziewczyny ta data jest szczególna. To wtedy jej życie zmieniło się o 180 stopni. Z pewnej siebie dziewczyny, przed którą kariera stoi otworem stała się zakompleksioną nastolatką. Tragedia, która ją spotkała odbiła na niej szczególne piętno. Jednak może dzięki Benowi uda się przebić skorupę. Może ten chłopak uratuje ją od zguby?
   Spotkanie Bena i Fallon nie należy do zwyczajnych. Bo któż zdecydowałby się podawać za chłopaka dziewczyny, którą pierwszy raz na oczy widział? Cóż, Ben nie mógł przejść obojętnie przed faktem, że własny ojciec Fallon traktuje ją w tak okrutny sposób. Ta decyzja sprawia, że życie obojga się zmienia. Tylko co zrobić, skoro dziewczyna wyjeżdża na drugi koniec kraju? I z tego, okazuje się jest wyjście. Ben i Fallon przyrzekają sobie, że przez pięć lat, co roku dzień 9 listopada będzie należał tylko do nich.
      Fabuła wydaje się znajoma prawda? Pierwsza myśl, kiedy przeczytałam blurba z tyłu książki to "przecież kopia książki Dawida Nichollsa"! Oj, myliłam się i to bardzo! Ta powieść mnie zaskoczyła. Spodziewałam się zwykłej miłości, której największą przeszkodą jest odległość. Tutaj też bardziej się mylić nie mogłam. Coleen Hoover faktycznie ma to coś. Potrafi zaczarować czytelnika, uśpić jego czujność, sprawić, że jest pewny co się będzie dalej działo. Aż tu nagle BUM! Że co?! Ale jak to!? Takie myśli towarzyszyły mi podczas lektury. I to prawda, trudno się od niej oderwać. Na początku miałam problemy z wciągnięciem się w historię, ale potem już poszło. I skończyłam książkę w jeden wieczór!
        Ben i Fallon są bardzo ciekawie skonstruowanymi postaciami. Chociaż chwilami zachowanie dziewczyny mnie irytowało. Te jej niezdecydowanie było wkurzające. Ale ten wiek tak już ma. :-) Ben... Ben to już zupełnie inna para kaloszy. Idealna postać męskiego bohatera według mnie. Jedyne co mogę mu zarzucić to fakt, że zataił prawdę przed Fallon. Chociaż doskonale  rozumiem, dlaczego to zrobił. 
    Nie będę się rozpisywać na temat tej powieści. Warto po nią sięgnąć. Nie będziecie żałować. Przynajmniej w moim odczuciu. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Gdyby nie akcja Book Tour, to pewnie tej powieści bym nie ruszyła, a do Coleen Hoover jeszcze długo bym się przekonywała. A teraz coś czuję, że niedługo ponownie sięgnę po jakąś jej książkę. Nawet z czystej ciekawości. Żeby sprawdzić czy jej inne powieści są też dobre.


Tytuł:  "November 9"
Autor: Coolen Hoover
Wydawca: Otwarte
Ocena:  8/10 



czwartek, 5 stycznia 2017

Bardzo szybkie podsumowanie 2016 roku czyli najgorsze i najlepsze książki. Oraz postanowienie na rok 2017


   

Rok 2016 już za nami. Na 90% blogów, które obserwuję co chwilę pojawiają się podsumowania poprzedniego roku i postanowienia na rok 2017. U mnie będzie trochę inaczej - na pewno szybciej. Nie będę się zbytnio rozwodzić dlaczego akurat takie a nie inne książki uznałam za najlepsze a inne za najgorsze. Od tego są recenzje, prawda?
Dlatego też nie przedłużajmy.







Najlepsze książki przeczytane w 2016 roku
kolejność przypadkowa
(w większości link do recenzji podany)






 






6. "Szklany miecz" - Victoria Aveyard







Najgorsze książki przeczytane w 2016 roku





Bardzo mnie cieszy fakt, iż tych dobrych książek było o wiele wiele więcej niż tych złych. To znaczy, że dobrze dobieram lektury :-) Oby tak dalej.


Postanowienia na rok 2017
W tym roku nie biorę udział w żadnych wyzwaniach oprócz 52 książek. Stwierdzam, że totalnie mija się to z celem. W zeszłym roku nie ukończyłam żadnego wyzwania. Dlatego też w tym roku stawiam na dowolność. I mam nadzieję, że przekroczę tę magiczną liczbę 52 książek.


Na koniec życzę Wam  Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Copyright © 2008 Green Scrapbook Diary Designed by SimplyWP | Made free by Scrapbooking Software | Bloggerized by Ipiet Notez