Po "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani z Avonlea" czas na "Anię na Uniwersytecie".
Kolejny rok, kolejne wyzwania stawia sobie nasza ulubiona bohaterka, Ania. Czas opuścić przytulne Avonlea i ruszyć na uniwersytet, zdobywać wiedzę. Ania nawiązuje nowe znajomości. Najbardziej barwną postacią wydaje się być Iza Gordon, o płytkiej, ale jakże wdzięcznej powierzchowności. Ale przy uroczej Ani nadal trwają jej najbliżsi przyjaciele. Priscilla, Karolek Sloane i oczywiście Gilbert. Któregoś dnia chłopiec postanawia wyznać Ani miłość. Ta go odrzuca. Dziewczyna nadal szuka swojego księcia z bajki którym, jej zdaniem, nie jest Gilbert. Czy to jest dobra decyzja? Czas pokaże.
Ania jest już poważną, dorosłą kobietą. Czuje chęć dalszej edukacji. Po kilku propozycjach małżeństwa, którym odmówiła, zaczyna myśleć, że grozi jej staropanieństwo. Szczerze powiedziawszy ta odsłona Ani i jej podejście do życia chwilami mnie wkurzały. Miałam wrażenie, że sama nie wie czego chce. Nadal przygody Ani czarują nas, ale nie aż tak jak w poprzednich częściach. Czegoś mi w "Ani na uniwersytecie" brakowało. Wydarzenia były opisane dość pobieżnie i "na odczepnego". Jest to według mnie najgorsza część serii o Ani, które do tej pory czytałam. Mało Ani w.. Ani ;)
Język pani Montgomery nadal jest lekki i przyjemny. Ale to za mało, żeby ponownie mnie oczarować. Pamiętam, że jak czytałam pierwszy raz serię o Ani, to właśnie trzecia część wydawała mi się najlepsza. Teraz jest totalnie na odwrót. Chwilami czytałam kolejne rozdziały z rozpędu. Jak już zaczęłam czytać serię, to trzeba skończyć. Mam nadzieję, że kolejne części wywrą na mnie lepsze wrażenie.
Tytuł: "Ania na uniwersytecie"
Autor: Lucy Maud Montgomery
Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok: 1998
Ocena 6/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Czytamy Anię"
8 komentarze:
To jedna z moich ulubionych części. Nabrałam chęci na powtórkę. :)
Według mnie najsłabsze są ostatnie części cyklu, ten tom wspominam bardzo miło.
Nigdy, szczerze mówiąc, nie przepadałam za serią o Ani. Od niedawnego czasu planuję do niej wrócić i od początku przeczytać wszystkie książki Lucy Maud Montgomery. Zobaczymy, co mi się uda :-)
Pozdrawiam serdecznie!
im-bookworm.blogspot.com
Oj jak ja dawno to czytałam :)Ale całą serię mam w serduchu, ach ta Ania :)
Dziwne, post mi się nie chciał wkleić pod inną częścią Ani:( dam go tu.
Ja też kocham Anię, Emilkę, Jankę i Marigold:) i może ciut mniej Historynkę;) A ostatnio odkryłam książki polskiej autorki, które choć współczesne mają coś jakby z klimatu LMM. Nie wiem jak to ująć, chodzi o jakąś taką atmosferę, opisy przyrody it. I też chyba ze względu na główną bohaterkę Broszkę, jak nic należy do tych, którzy znają Józefa;) Ta pisarka nazywa się Ewa Bagłaj, a książki to Dublerka, Broszka i Prymuska
chyba wiem o co ci chodzi,, też mi się te opisy z Maud u niej kojarzyły,,,choć zachodów słońca to jednak mniej niż w Ani z Zielonego Wzgórza;;D z tych co wymieniłaś to tylko Prymuski nie znam,,, nie wiedziałam że jest taka książka,,?
Fajna ją muszę napisać recenzję i ta mi się przyda dzięki
Zaciekawiła mnie ta książka od początku.mam nadzieje że Ania i Gilbert będą razem.
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)