Szacunek dla siebie samego jest
podstawą tego, aby inni szanowali nas. Taka myśl od razu mnie naszła, po
przeczytaniu kilkudziesięciu pierwszych stron powieści „Uciec przed cieniem” debiutującej
pisarki Ewy Kopsik, Inni ludzie instynktownie wyczuwają, gdy sami siebie
uważamy za osoby bezwartościowe i tak samo zaczynają traktować nas. Przykłady
takich zależności mamy pokazany właśnie w powieści pani Ewy.
Młoda kobieta z zawodu filolog
języka polskiego, której imienia nie poznajemy podczas całej historii, emigruje
z mężem – śpiewakiem do Wiednia. Podczas całego swojego małżeństwa obraca się w
kręgu „przyjaciół” swojego małżonka, którzy traktują ją jako gorszą od siebie.
Jednak sama bohaterka nie dąży do tego, aby zmienić ich stosunek do siebie. Ba,
nawet utwierdza ich w takim przekonaniu nie biorąc udziału w dyskusjach.
Zamknięta w swoim świecie myśli, często powraca do lat dziecinnych, do
Jagniątkowa, która z jej wspomnień jawi się jako oaza, raj na ziemi. Jej niska
samoocena i nieporadność życiowa sprawiają, że jest ona zależna od swojego męża
i chociaż wie, że jej małżeństwo to fikcja i pasmo nieszczęść nic z tym nie
robi.
Historia toczy się w czasach PRLu i
porusza dwa ważne tematy: traktowanie i postrzeganie polskich emigrantów za
granicą, a także ukazuje, jaki wpływ mogą mieć na nasze życie wydarzenia z
dzieciństwa. Pisarka nawiązuje do teorii „cienia” Junga, który podąża za każdym
człowiekiem przez całe życie i wpływa na naszą psychikę i relacje z innymi
ludźmi. Jednak to wszystko nie tłumaczy bierności i bezgranicznej zależności od
innych bohaterki. Jest ona słaba psychicznie, jest nikim. Sam fakt, że nie
wiemy nawet jak ona ma na imię sprawia, że nawet czytelnik zaczyna ją traktować
jako osobę bezwartościową. Czytając książkę momentami byłam bardzo zirytowana
postawą bohaterki, wzbudzała we mnie złość. Dlatego trudno było mi dotrwać do
końca historii. Bohaterka zniechęcała mnie własną bezużytecznością, chociaż
wiem, że była osobą inteligentną. Miałam wrażenie, że jest ona małym dzieckiem,
które żyje we własnej wyobraźni, nie dopuszczając nikogo dorosłego do swojego
świata.
Bezradność, uzależnienie, strach
przed zmianami, niemoc z wyboru – takie myśli mi przychodzą do głowy, kiedy
wspominam bohaterkę powieści. I to chyba właśnie jej postać i stosunek do
świata sprawiły, że jestem tak negatywnie nastawiona do „Uciec przed cieniem”.
Książka na dodatek jest napisana dość ciężkim językiem, momentami
niezrozumiałym dla zwykłego czytelnika. Jednak porusza dość ważne tematy, które
jednak można by przedstawić w sposób ciekawszy.
Tytuł: Uciec przed cieniem
Autor: Ewa Kopsik
Wydawca: Nowae Res
Data: 2010
Moja ocena: 2/5
3/10
3/10
Książkę mogłam zrecenzować dzięki serwisowi nakanapie.pl
1 komentarze:
Bardzo jestem ciekawa tej książki mimo Twojej tak niskiej oceny. Ciekawa właśnie jestem tej głównej bohaterki. Czy oby nie przesadziłaś nazywając ją 'nikim"? Każdy ma w sobie coś wartościowego. Aż uwierzyć nie mogę, że ona była taka bierna i uzależniona od mężą i nic z tym nie robiła. Ciekawa jestem, czy podane są jakieś przyczyny tego stanu rzeczy. Muszę przeczytać!
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)