Przeglądając blogi innych (waszych) użyszkodników naszła mnie pewna refleksja. Hm, może nie refleksja, ale... No właśnie, co?
W sumie sama nie wiem jak to nazwać :P Myśl, zawahanie? Aaa, nieważne.
Chodzi mi o ocenianie książek. Zauważyłam, że część blogerów ma skalę ocen od 1 do 5, a inna od 1 do 10. I teraz tak się zastanawiam, która jest lepsza. Może nie tyle lepsza, ale wygodniejsza.
Do tej pory używałam skali od 1 do 5. Tylko, że czasami mam problem, którą 'cyferkę" przyznać książce. Wahałam się między dwiema. I o, przeważnie takim sposobem dawałam wyższą. No i tak sobie siedzę w pracy i z nudów dumam nad tymi skalami. I tak myśląc coraz więcej, dochodzę do wniosku, że chyba będę musiała zmienić skalę na tą do 10. Choć nie jestem do końca pewna tego kroku. Wiem wiem, zastanawiam się nad tym, jakby to była rzecz wagi państwowej ;) No ale z nudów ludziom różne dyrdymały przychodzą do głowy.
Dlatego mam prośbę do was. Spróbujcie mnie przekonać do którejś ze skal :P
Z góry dzięki!
23 komentarze:
Ja używam tej do 10, bo zawsze to większy wybór:D a poza tym taka jest na LC, więc to dla mnie wygodniejsze, bo skoro już tam oceniam, to na blogu też mogę..
Ja przy ocenie książek nie używam skali tylko po prostu opisuję słowami, bo na poprzednim blogu miałam problem jaką ocenę przyznać ;) Jednak przeglądając blogi innych dla mnie wygodniejsza jest skala do 10. Większy wybór "ocen" :) Ale skala do 5 też jest dobra i jak najbardziej mi pasuje ;) Chyba Ci nie za bardzo pomoglam ... :p Pozdrawiam :)
ja cie nie przekonam stosuje 1-10 bo tak mamy w Upadlakach. Najlepiej całkiem bym z nich zrezygnowała :)Ocenianie nie jest łatwe.
Ja nie stosuję żadnej skali.
Mam podobny problem i też się zastanawiam. Na początku skala 1-6 mi odpowiadała, ale im czytam coraz więcej to trudniej mi oceniać. Poza tym najpierw na profilu LC oceniam, a potem na blogu i tu muszę już przyjąć inną skalę. Więc to jest zwyczajnie trudne. Najchętniej też bym nie oceniała, ale często czytelnik ma mieszane uczucie i wtedy patrzy się na ocenę i decyduje, czy warto sięgnąć.
Upadły czy Anioł - wiem, że ocenianie nie jest łatwe :)Jednak z drugiej strony, tak jak Ania1986 wspomina może pomóc w decyzji czy sięgnąć po książkę czy nie. Ja szczerze mówiąc, odwiedzając blogi innych szukam oceny. To jest jakimś wyznacznikiem dla mnie :)
Chyba zmienię skalę na tą od 1 do 10 :)
Używam skali 1-6 i jak do tej pory jestem zadowolona, bo pewnie przy skali 1-10 miałabym kłopot, na jaką ocenę się zdecydować (dla mnie zbyt duży wybór) :)
W ogóle nie używam skali,jakoś nie lubię oceniać ;)
Ja stosuję skalę 1-6 (jak w szkole ;d).
Nie lubię skali 1-10, bo jak dla mnie jest po prostu za duża :)
Ja używam skali od 1 do 10 i jestem z niej zadowolona. Zaczęło się od "lubimy czytać" bo tam jest taka skala i jakoś to mi się udzieliło ;)
Napisałem komentarz i wcięło, czyżbym trafił do spamu? :)
Hmmmm, nie wydaje mi się, ale postaram się to sprawdzić.
Nie ma żadnego komentarza w spamie, więc musiał się nie dodać :)
Na naszym blogu używamy skali od 1 do 10 wraz z połówkami. Wcześniej nie było żadnej skali, ale to utrudniało nam ocenę książki. Dobrym ruchem było dodanie graficznego przedstawienia ocen w postaci książeczek na półkach. Z natury wiem, że ludzie to leniwe bestie, a obrazek łatwo zauważyć :)
Ja na początku miałam skalę od 1 do 6, jak w szkole. :) Potem ją usunęłam, bo ludzie za bardzo sugerowali się oceną, a nie recenzją i wypisywali głupoty w komentarzach. Teraz jednak planuję wrócić do ocen, jednak nie 1-6, tylko 1-10, bo dzięki tej skali zdecydowanie łatwiej jest wystawić ocenę (różnorodność liczb, no i można też używać połówek, co zamierzam robić). ;)
Przekonaj się do tego, by nie stosować żadnej skali. To wiele upraszcza :)
Ja właśnie zrezygnowałam z jakiejkolwiek skali :) Oceniam książki na różnych portalach i tam mają różne skale (1-5, 1-6, 1-10). W swoich opiniach od niedawna je usunęłam :)
Mi się nie chce liczyć książek w Waszej ocenie, więc czytałam całą recenzję :D Niby policzenie jest łatwiejsze, ale ja zawsze robiłam wszystko na opak :D
A ja w ogóle nie stosuję skali. Po pierwsze dlatego, że zawsze trudno jest mi coś ocenić tak "sztywno", a po drugie dlatego, że kiedy czytam recenzje innych nigdy na tą punktację nie zwracam uwagi. Punktacja zbyt wiele sugeruje, a czasem okazuje się, że książka, którą ktoś ocenił nisko dla mnie jest bardzo wartościowa. Kiedyś często zdarzało mi się pomijać jakąś książkę, bo widziałam, że ktoś dał jej mało punktów i zwracałam na to uwagę dopóki nie zobaczyłam, że ktoś ocenił moją ulubioną powieść bardzo nisko. Przeczytałam recenzję (czego do tej pory przy tak niskiej nocie nie robiłam) i okazało się że autor recenzji zwrócił uwagę na rzeczy, które mi w ogóle nie przeszkadzały, niektóre wręcz wydawały mi się atutem, natomiast nie dostrzegł tych rzeczy, które mnie urzekły. Tak więc przestałam ufać punktacjom:)
Fakt, to prawda, ile książek tyle różnych opinii :) A gusta są różne.
Ja skaluje od zawsze w skali 1-10. Jakoś dla mnie to było sensowne, że po prostu łatwiej było zweryfikować, a i tak nadal daję oceny w stylu 10-, 5++, czy 3---. Dla mnie najlepsza byłaby skala procentowa i mam chyba zamiar się na nią przenieść, choć nie jestem jeszcze pewna....
Ja chyba wolę to szkolną 1-6 jakoś tak mi zostało, bo 1-10 za duża. Chociaż wszystko kwestią gustu
Nie stosuje zadnej skali, mysle, ze z mojej opinii jasno wynika, czy ksiazka mi sie podobala, czy nie i jak bardzo :)
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)