O Agnieszce Lingas- Łoniewskiej i jej książkach naczytałam się wiele dobrego. Także o pozycji, którą właśnie będę recenzować. Na portalu Lubimyczytać.pl "Obrońca nocy" zbiera same dobre opinie. No cóż, chyba moja ocena będzie pierwszą negatywną
Melisa Mallory jest dość znaną dziennikarką. Właśnie pracuje nad nowym artykułem o niebezpiecznym narkotyku o nazwie ToxicCristal. Za jego sprawą młodzi ludzie popełniają samobójstwa. Praca nad tą sprawą nie jest dla kobiety bezpieczna. Wszystko było w porządku do czasu aż gazetę, w której pracuje przejął znany biznesmen James Maseratti. Odebrał Melisie temat. Jednak dziennikarka wcale tak łatwo nie odpuszcza i nadal pracuje nad artykułem wbrew decyzji przełożonego.
Relacje między szefem a dziennikarką się zaostrzają. Mimo tego, para zaczyna do siebie coś czuć. Jednak jest jeszcze ten trzeci. Nazywany wśród mieszkańców miasta Nocnym Łowcą, pojawia się tam, gdzie dzieją się złe rzeczy. I któregoś razu ratuję Mel z opresji. Pomaga dziennikarce rozwikłać sprawę narkotyku. Kobieta czuje do niego dziwne przyciąganie. Którego wybierze?
Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Wiedziałam, że to jest powieść dla kobiet. Liczyłam się z tym, że będzie romans. Ale też miał być wątek fantasy. No i był, ale jakby się człowiek mocniej nie skupił, to przeleciałby strony, gdzie coś tam "fantastycznego" i nawet nie zwrócił na nie uwagi. Byłam zaskoczona. Negatywnie.
W "Obrońcy nocy" na pierwszy plan wybija się oczywiście romans Melisy i Jamesa, ich wspaniałe uniesienia i ochy, achy jak on ją kocha, a ona jego. I to jeszcze po włosku! Owszem, był wątek kryminalny. Ale przy wielkiej miłości dziennikarki i szefa gazety wszystko inne schodzi na odległy, bardzo odległy plan. Ja naprawdę wszystko rozumiem - musi być romans, ale kurde nie przez 250 stron, gdzie książka ma ich 300! Lubię czasem sobie sięgnąć po taką literaturę, ale tutaj to jest dla mnie przesada. Odebrałam "Obrońcę nocy" jako nudny romans bez polotu, gdzie nic więcej się nie dzieje. Czytałam podobną książkę jakiś czas temu, Był to "Mistrz" Katarzyny Michalak. Tam także był wątek romansowy dość dobrze rozwinięty, ale jakoś tak mnie nie mierziło, jak w przypadku tej pozycji. Dwie różnie napisane książki.
W "Obrońcy nocy" na pierwszy plan wybija się oczywiście romans Melisy i Jamesa, ich wspaniałe uniesienia i ochy, achy jak on ją kocha, a ona jego. I to jeszcze po włosku! Owszem, był wątek kryminalny. Ale przy wielkiej miłości dziennikarki i szefa gazety wszystko inne schodzi na odległy, bardzo odległy plan. Ja naprawdę wszystko rozumiem - musi być romans, ale kurde nie przez 250 stron, gdzie książka ma ich 300! Lubię czasem sobie sięgnąć po taką literaturę, ale tutaj to jest dla mnie przesada. Odebrałam "Obrońcę nocy" jako nudny romans bez polotu, gdzie nic więcej się nie dzieje. Czytałam podobną książkę jakiś czas temu, Był to "Mistrz" Katarzyny Michalak. Tam także był wątek romansowy dość dobrze rozwinięty, ale jakoś tak mnie nie mierziło, jak w przypadku tej pozycji. Dwie różnie napisane książki.
Żeby nie było, że tylko krytykuję, otwarcie przyznaję, że bohaterowie książki są interesującymi postaciami. Zwłaszcza uwielbiam Melisę i jej niewyparzony język. Ma kobieta charakterek a ja takie osoby uwielbiam. Podobnie wizerunek Jamesa Maserattiego jest ciekawie przedstawiona. Owszem, przeczytałam dość szybko książkę, bo język jest prosty i przystępny.
Okładka "Obrońcy nocy" też mi się bardzo podoba. Przyciąga wzrok i jest dosyć mroczna. No ale sama okładka to za mało - dla mnie ważniejsza jest treść.
Powieść Agnieszki Lingas - Łoniewskiej mogę polecić osobom, zwłaszcza kobietom, które lubią romanse. Tutaj tego nie brakuje. Natomiast czytelnicy, którzy spodziewają się rozwiniętego wątku fantastycznego srogo się rozczarują. A ta pozycja zdecydowanie nie jest dla mnie.
Autor: Agnieszka Lingas - Łoniewska
Wydawca: Novae Res
Rok: 2013
Ocena: 3/10
9 komentarze:
Ja też czytałam raczej pozytywne recenzje o tej książce. Cóż muszę sama się przekonać czy mi przypadnie do gustu.
Moje doświadczenia z autorką należą do udanych, jednak akurat tej książki nie znam więc trudno mi się rzeczowo wypowiedzieć...
@moje książki - to jest moje pierwsze spotkanie z książką od tej Pani. Pewnie z ciekawości sięgnę po jakieś starsze jej twory :)
Ja autorkę szczerze uwielbiam, a "Obrońca nocy" bardzo, bardzo mi się podobał. Możliwe, że trochę inaczej do tego podchodzę przez to, że sama Pani Agnieszka wydaje mi się nad wyraz sympatyczną osobą, a jej książki oddają to w pełni i są tak samo miłe i przyjemne jak ona sama.
Życzę Ci, aby kolejne spotkanie z jej twórczością było dla Ciebie lepsze od tego, choć ja akurat "Obrońcę nocy" gorąco polecam i stoję za nim murem :)
Pozdrawiam :)
Zamierzam ją mieć w jakiejś niedalekiej przyszłości, ale chyba przybędzie mi po prostu kolejna pozycja na wymianę... No cóż, ale poddać bez walki się nie zamierzam :>
Pozdrawiam
Faktycznie romansowania tu sporo, ale i tak mam zamiar przeczytać.
Nie czytałam i raczej nie planuję. Czytałam dwie książki autorki i widzę, że wszystkie mają podobny schemat. Dobrze się je czyta ale zbyt dużo romansu jak dla mnie.
Pozdrawiam:)
Mimo wszystko jestem jej dość ciekawa :D
to całe jojczenie o miłości było najgorsze... jeszcze, żeby ona miauczała to nic, ale on!!! no już bez przesady... mam wrażenie, ze autorka chce napisać za dużo książek na raz i zaczyna ją to przerastać :)
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)