To nazwisko chyba dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że się tu pojawia. ;-) Przeczytałam bodajże dwie albo trzy książki Paulo Coehlo i mam dość. Wszystkie "powieści" naładowane mądrościami życiowymi. Wszystkie książki są takie same, o tym samym. Nazwałabym je filozowowaniem Coehlowskim. Nuda, nuda, nuda. W tym przypadku dziękuję, postoję.
Ale Pary Świąteczne - gra karciana od Alexander
2 godziny temu
4 komentarze:
Mam tak samo :) Coehlo przeczytałam kiedyś jedną książkę, Piąta góra, czy jakoś tak. I na tym skończyłam przygodę z powieściami tego pana :)
Przeczytałam jedynie "Zwycięzca jest sam", ale odczucia były podobne. Może w przyszłości "zmuszę się" do "Weroniki" lub "Alchemika", by wyrobić sobie ostateczne zdanie na temat jego twórczości ;).
Ja nie przebrnęłam nawet przez jedną...
Czytałam tego Pana, kiedy byłam nastolatką i wtedy byłam nim absolutnie zachwycona. Przebrnęłam przez Alchemika, Piątą Górę, Weronikę..., 11 minut, przy Zahirze zwątpiłam. Przeładowane, pseudofilozoficzne. Coehlo to dla mnie synonim prozy dla nastolatków, którzy poszukują swojej drogi, bo nastolatek jest z zasady w jakiś sposób pogubiony. Dziś reaguję na niego alergicznie.
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie ślad. :-)